Polski resort spraw zagranicznych wycofał akredytację rosyjskiemu dziennikarzowi Leonidowi Swiridowowi. O sprawie poinformowano pod koniec zeszłego tygodnia. Czytaj więcej na ten temat.
Swiridow wyjaśnił w RMF FM, że "nie powiedziano mu, że musi porzucić pracę dziennikarską". Dziennikarz nie może się posługiwać tytułem "korespondent zagraniczny akredytowany przy MSZ".
Na pytanie o to, czy pracuje albo współpracuje z rosyjskimi służbami specjalnymi, Swiridow odpowiedział: "Nigdy nie współpracowałem z żadnymi służbami specjalnymi żadnego państwa". Dziennikarz przyznał, że otrzymał propozycję pracy dla specsłużb, ale nie chciał ujawnić, kto mu taką ofertę złożył. "Nie Rosja" - powiedział tylko i zapewnił, że ofertę odrzucił.
Swiridow pytany był także o to, czy miał kontakty z wojskowym albo prawnikiem, którzy zostali zatrzymani niedawno pod zarzutem szpiegostwa. Korespondent RIA Novosti temu zaprzeczył. - Nie znam ani tego pana z wojska, ani tego pana ze Szczecina, wyczytałem to w gazetach, zobaczyłem w telewizji. Nie znam, nie wiem, kim oni są, nie dzwoniłem, wszystko jest do sprawdzenia, billingi są w ABW - powiedział.