Głównym tematem tematem dzisiejszej „Rzeczpospolitej" jest płaca minimalna. A konkretnie koszty, jakie ponosimy wszyscy w związku z jej coraz szybszym podnoszeniem. Warto o tym przypominać szczególnie w roku wyborczym, w związku z rozkręcającym się festiwalem obietnic, gdy związkowcy żądają podwyżki aż o 7,4 procent, do 1880 złotych. W Warszawie i innych dużych miastach to niewiele, ale w małych miejscowościach pracodawcy mogą przez to częściej decydować się na wejście w szarą strefę. - Chętnie dałbym młodym pracownikom najwyższe podwyżki, by nie uciekali z kraju, ale nie mam z czego. Praktycznie pracujemy tylko na różne podatki i składki – mówi cytowany w tekście właściciel hotelu w Bartoszycach.