Korespondencja z Brukseli
Za niespełna dwa tygodnie amerykański prezydent przyjedzie do Brukseli na szczyt NATO. Atmosfera będzie na pewno mniej konfrontacyjna niż w czasie spotkań, na których USA były reprezentowane przez Donalda Trumpa. Ale podstawowy konflikt w łonie sojuszu pozostaje: Waszyngton chce, żeby Europa wydawała znacznie więcej na obronę. Krajobraz powoli się zmienia, ale jest coraz mniej prawdopodobne, żeby do 2024 roku udało się wypełnić cel postawiony przez sojuszników na szczycie w Walii w 2014 roku: przynajmniej 2 proc. produktu krajowego na obronę w każdym budżecie krajowym.