Rosyjskie Ministerstwo Obrony informowało o udanym wystrzeleniu satelity z kosmodromu Plesieck obwodzie archangielskim w ostatni dzień kwietnia. Przekazano wówczas, że komunikacja z Kosmosem-2555 jest utrzymywana, telemetria satelity i systemy pokładowe działają normalnie, a obiekt znajduje się na orbicie docelowej. Cel misji satelity nie został ujawniony. Specjaliści spekulowali, że może być podobny do małych satelitów do fotografowania Ziemi, wystrzelonych w 2018 i 2021 roku.
Jednak wkrótce zauważono, że Kosmos-2555 nie transmituje sygnałów radiowych i nie jest utrzymywany na orbicie. Może to oznaczać, że jego uruchomienie wcale nie zakończyło się sukcesem, choć komunikacja z satelitą może odbywać się także za pomocą wiązki laserowej.
Czytaj więcej
W Rosji posypały się już groźby pod adresem miliardera za to, że udostępnił ukraińskim wojskowym dostęp do internetu.
Brak jakichkolwiek manewrów (Kosmos-2555 konsekwentnie opada od 6 maja) może również oznaczać, że satelita w ogóle nie był prawdziwy, a w rzeczywistości użyto tylko atrapy ładunku dla lekkiej rakiety nośnej Angara 1.2.
Start rakiety, z wymalowaną na korpusie literą „Z”, symbolizującą rosyjską agresję, wpisywał się w propagandę związaną z inwazją na Ukrainę.