Jak informuje Onet, wciąż jeszcze nie ma decyzji, czy śledztwo będzie wszczęte.
Sprawa zaczęła się od nagrania, które w styczniu wzbudziło sensację w internecie. Na antenie Telewizji Trwam Tadeusz Rydzyk mówił o pojazdach, jakie redemptoryści mieli otrzymać w darowiźnie. - Ten samochód dostaliśmy, nie wiecie o tym, od bezdomnego - stwierdził ojciec Rydzyk. - Tak, dwa samochody dostaliśmy. Przyjechał bezdomny i dał nam dwa samochody. Pan Stanisław z Warszawy niestety zmarł - podkreślał.
Jedną z osób, które uznały tę historię za podejrzaną, był poseł Adam Szłapka z Nowoczesnej. Polityk o swoich wątpliwościach postanowił zawiadomić urzędników skarbowych i agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Pismo zatytułował "Zawiadomienie o podejrzeniu popełniania czynu noszącego znamiona korupcji".
Jak zaznaczają śledczy, Szłapka nie załączył żadnych swoich dowodów. Oparł się jedynie o przekazy medialne. Sprawa przekazana została przez CBA stołecznej prokuraturze okręgowej, która zadecyduje, co z nią zrobić.To właśnie od niej zależy, czy śledztwo zostanie wszczęte.
Jak powiedział Onetowi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński, decyzji wciąż nie ma. - Sprawa znajduje się na etapie czynności sprawdzających - powiedział. - Ten etap służy m.in. analizie treści zawiadomienia w kontekście przesłanek warunkujących decyzję o wszczęciu postępowania. Taką przesłanką jest przede wszystkim uzasadnione podejrzenie popełniania przestępstwa - dodał.