Nie ma wątpliwości, że sprawa wymaga wyjaśnienia. Pełnomocnik mężczyzny – mec. Artur Nowak – zgłosił sprawę organom ścigania, by mimo przedawnienia się czynu (do wykorzystania miało dojść w roku 1992) został on przesłuchany w obecności biegłego psychologa. Jeśli rzeczywiście doszło do wykorzystania, a sprawa jest przedawniona, biskup nie poniesie żadnej odpowiedzialności karnej. Wyciągnięcie ewentualnych konsekwencji jest jednak możliwe na gruncie prawa kanonicznego. Czas przedawnienia czynu wykorzystywania liczony jest w nim inaczej aniżeli w prawie cywilnym – przestępstwo seksualne na szkodę osoby małoletniej przedawnia się po 20 latach od momentu osiągnięcia przez ofiarę pełnoletności, a więc w momencie gdy skończy ona 38 lat. Mężczyzna, który twierdzi, że został przez obecnego biskupa poszkodowany tyle lat właśnie ma, ale prawo kościelne zakłada uchylenie przedawnienia.