W szpitalu miejskim w Białymstoku zmarła matka bł.ks. Jerzego Popiełuszki, męczennika zamordowanego przez SB w 1984 r.
- Spodziewaliśmy się tej śmierci - mówi "Rz" ks. Tadeusz Bożełko, proboszcz warszawskiej parafii św. Stanisława Kostki na Żoliborzu, przy której znajduje się grób księdza Jerzego. - Od kilku dni leżała w szpitalu. Była umierająca. To była święta kobieta. Wierzę, że już spotkała się ze swoim synem - dodaje.
- Dla mnie była to święta kobieta - mówi Milena Kindziuk, dziennikarka tygodnika "Niedziela" i autorka biografii Marianny Popiełuszko pt. "Matka Świętego". - Wielokrotnie z nią rozmawiałam i widziałam w niej wzór wielkiej matczynej miłości. Pamiętam, że wiele razy podkreślała, że wybaczyła zabójcom swojego syna. Chociaż do końca widać było w niej wielkie cierpienie potrafiła zawierzyć Bogu. Wiedziała, że to cierpienie jest jej dane po coś - dodaje.
- Do końca życia dawała świadectwo o swoim synu. Nie odmawiała nikomu. Nawet ostatnio, gdy była już poważnie chora chciała brać udział w uroczystościach jemu poświęconych - podkreśla w rozmowie z "Rz" kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski.
Jej bliscy podkreślają także, że nigdy nie pragnęła żadnego rozgłosu i nie chciała sławy. - Do końca życia pozostała prostą, wiejską kobietą - podkreśla Kindziuk.