Do rzecznika ubezpieczonych trafia coraz więcej skarg od kredytobiorców nabitych przez banki w butelkę.
– Utrwaliło się przekonanie, że osoba zawierająca umowę kredytową musi podpisać także umowę ubezpieczenia na życie i nierzadko słono za nią zapłacić – mówi Halina Olendzka, rzecznik ubezpieczonych. – Wcale tak nie musi być, ponieważ bank nie może uzależniać zawarcia umowy kredytowej od zawarcia umowy ubezpieczenia. W praktyce jest to jednak powszechnym zjawiskiem.
Warto także pamiętać, że banki oferują ubezpieczenia jako dodatek nie tylko do kredytów, ale nawet do kart płatniczych czy kont. Później okazuje się, że zakres ochrony tych polis jest bardzo wąski lub że stan zdrowia ubezpieczonego wykluczał wypłatę odszkodowania już na etapie zawarcia umowy. Nie było więc sensu opłacać składek za taką pozorną ochronę.
Rzecznik zdecydował się poinformować o całej sprawie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wystąpienie jest już gotowe i niebawem trafi do UOKiK. Gdyby zarzuty rzecznika się potwierdziły, UOKiK może nałożyć na firmy, które nieuczciwie traktują swoich klientów, kary do wysokości 10 proc. ich zeszłorocznego przychodu. Mogą więc one sięgać dziesiątek milionów złotych.