Był kwietniowy wieczór, 2014 roku. W kościele św. Krzyża późnym wieczorem zebrała się grupa osób, która miała dokonać oględzin serca Chopina. Kościół był ciemny, padało tylko kierunkowe światło na filar, w którym  znajduje się krypta. Atmosfera była podniosła. Operacja trwała zaledwie cztery godziny.

Wśród obecnych w kościele byli ówczesny minister kultury Bogdan Zdrojewski, kardynał Kazimierz Nycz,  prof. Michał Witt z Instytutu Genetyki Człowieka PAN i prof. Tadeusz Dobosz z Katedry Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu.

- Okoliczności operacji były niezwykłe, wszystko odbywało się późnym wieczorem, po zamknięciu kościoła. Było ciemno, pozostało jedynie oświetlenie skierowane na filar, w którym znajduje się krypta z sercem Chopina. Całość wydarzenia była głęboko poruszająca i dość niesamowita, choć staraliśmy się oczywiście podchodzić do tego z profesjonalnym obiektywizmem – wspominał prof. Witt. Skrzynkę wyjmowała z filara ekipa techniczna. Wszystko zgodne było z przekazami historycznymi. Stosunkowo niewielkie pudełko wykonane z drewna dębowego mieściło w sobie kolejne, z drewna hebanowego, wzmocnionego ołowianymi płatami. Na wieku przymocowano srebrne serce z datami życia Chopina.

Foto: test

Hebanowe pudełko wyłożono miękką tkaniną. Wewnątrz umieszczono kryształowy słój wypełniony bursztynowym płynem, w którym zakonserwowane jest serce Chopina. Ciecz to alkohol, być może koniak. Serce kompozytora zachowało się w znakomitym stanie. Zostało zakonserwowane z ogromną pieczołowitością. Słój jest kryształowy, co nie pozostaje obojętnym dla całego procesu. - Szkło kryształowe jest bardziej miękkie niż zwykłe szkło, pozwala się dzięki temu obrabiać, szlifować. Dzięki doskonałemu doszlifowaniu korka, który idealnie, szczelnie zamyka słój, udało się do dziś przechować właściwie całą objętość płynu konserwacyjnego w naczyniu. Przez ponad 150 lat poziom płynu zmniejszył się zaledwie o około pół centymetra. Trudno więc mówić tu o odparowaniu cieczy. A 60-procentowy roztwór alkoholu (w takim roztworze dokonuje się konserwacji) bez szczelnego zamknięcia szybko wyparowuje – mówił w jednym z wywiadów prof. Witt.

Jean Cruveilhier - lekarz, który przeprowadzał sekcję Chopina - wykazał się pełnym profesjonalizmem i znajomością rzeczy. Korek był obficie uszczelniony woskiem. Przy zamykaniu słojów w tego typu przypadkach szlif smaruje się zazwyczaj niewielką ilością wazeliny. Tu preparatu było na tyle dużo, że jego nadmiar ściekł do słoja. Na powierzchni utworzył się kożuch, który dodatkowo chroni ciecz przed parowaniem. Po oględzinach prof. Dobosz uszczelnił korek dodatkową warstwą uszczelniacza. I to była jedyna operacja, która została fizycznie na tym obiekcie dokonana.

– Były powody do niepokoju W naszej katedrze znajduje się równowiekowe wobec serca Chopina muzeum, w którym mamy około 500 preparatów ludzkich tkanek, z czego około 50 nigdy nie było otwieranych i konserwowanych. Normalnie tkanki nie wytrzymują tak długiego okresu bez uszkodzenia. W tym przypadku było inaczej – mówił prof. Dobosz. - Stan zachowania, wygląd preparatu, rodzaj nici użytej do zszycia serca po sekcji dokonanej w Paryżu, typ słoja - to wszystko w naszym przekonaniu jest z epoki – dodał.

Oględziny były bezinwazyjne, słoja nie otwierano. Potwierdziły, że Chopin chorował na gruźlicę. - Nie było zgody na badania genetyczne i bardzo słusznie. Nie powinno ich być, mimo że moje serce genetyka nakazywałoby chcieć coś takiego zrobić. Jednak naruszenie dziś tak doskonale zachowanego obiektu mogłoby się obrócić przeciwko niemu. To nie wchodziło w grę - mówił prof. Witt. - Serce Chopina posiada cechy podręcznikowego objawu związanego z sercowymi powikłaniami gruźlicy w postaci włóknikowego zapalenia osierdzia, które nazwane jest gruźliczym zapaleniem osierdzia - informował.

Jest duże, mimo że Chopin był drobnej postury, tuż przed śmiercią ważył nieco ponad 40 kg. To nie powinno jednak dziwić w kontekście jego stanu zdrowia. - Przewlekła choroba płuc powoduje zwiększony opór płucny, ten objawia się zwiększeniem ciśnienia w prawej komorze, co w efekcie kończy się przerostem mięśniówki prawej komory – wyjaśniał prof. Witt.

Badanie zakończyło się spisaniem raportu, który umieszczono w niszy, obok szkatułki z sercem Chopina. W raporcie znalazła się prośba do przyszłych pokoleń o dokonanie podobnych oględzin za pięćdziesiąt lat, czyli w okolicach 2064 roku.