– Nieobowiązkowo muszą zakończyć się gromkimi publicznymi oświadczeniami, dlatego że to po prostu kolejna runda (rozmów) – powiedział o spotkaniu Andrij Leszczenko, doradca z biura ukraińskiego prezydenta.
Najpierw w niedzielę Ukraińcy rozmawiali z Amerykanami. W poniedziałek do saudyjskiej stolicy przyjechali Rosjanie i Amerykanie rozpoczęli spotkanie z nimi. Ukraińcy w tym czasie – prawdopodobnie w tym samym luksusowym hotelu Ritz-Carlton – czekali na jego zakończenie, by znów spotkać się z Amerykanami.
Wcześniej doradca prezydenta USA gen. Keith Kellogg był przekonany, że amerykańscy pośrednicy będą po prostu biegali między dwoma hotelowymi salami, zajętymi przez delegacje rosyjską i ukraińską, próbując wynegocjować jakieś porozumienie. Najwyraźniej zrezygnowano z takiego sposobu prowadzenia rozmów, co oznacza, że Amerykanom przestało się spieszyć.
Rosja gra na czas, próbując wytargować ustępstwa od USA
– Jest jeszcze wiele, wiele aspektów, które należy dopracować – mówił rzecznik Kremla, wyraźnie sugerując, że i Moskwie wcale się nie spieszy. Być może dlatego przysłała do Rijadu przedstawicieli dość niskiej rangi: byłego wiceministra spraw zagranicznych, a obecnie senatora Grigorija Karasina, oraz doradcę szefa policji politycznej FSB Siergieja Biesiedę. – Oni są znacznie bardziej niebezpieczni od poprzedników. (…) To nie są przypadkowe osoby. Jeszcze w latach 90. brali udział w przygotowywaniu strategicznych planów Rosji przeciw ukraińskiej państwowości – przestrzegł były szef ukraińskiej służby bezpieczeństwa gen. Mykoła Małomuż.
Czytaj więcej
Drugi raz w ciągu trzech miesięcy prezydenci USA i Rosji zasiedli do telefonów. Znów rozmawiali o...