Miesiąc od ataku Ukrainy na obwód kurski. Czy Rosja ma „bardzo krótką kołderkę”?

Po co ukraińska armia zaatakowała obwód kurski, co jej się udało osiągnąć i co dalej? Wojskowi i eksperci nie mogą pogodzić się w ocenie operacji Kijowa.

Publikacja: 06.09.2024 15:24

Gdyby ukraińscy żołnierze posunęli się dalej w głąb Rosji, na przykład zagrażając Kurskowi (lub – co

Gdyby ukraińscy żołnierze posunęli się dalej w głąb Rosji, na przykład zagrażając Kurskowi (lub – co już na granicy fantazji – zajmując to miasto), to Kijów mógłby w zamian za niego żądać Doniecka i Ługańska.

Foto: REUTERS/Viacheslav Ratynskyi

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 926

6 sierpnia ukraińskie oddziały uderzyły na obwód kurski i w sumie wdarły się na głębokość ok. 30 km. Rosja ma ok. 9 tys. km długości z zachodu na wschód, wynik operacji nie jest więc porażający.

Ukraińcy zdobyli kilkadziesiąt miejscowości, z których największą jest pięciotysięczna, powiatowa Sudża – czego też nie można nazwać ogromnym sukcesem. Jedyną pociechą jest to, że nie wiadomo, jak Rosjanie będą mogli ją odbić. W miasteczku jest stacja pomiarowa na gazociągu na Zachód. Jeśli armia Kremla zechce stosować swoją taktykę walki z Ukrainy, to z miasteczka, samej stacji i gazociągu nic nie zostanie. A to będzie oznaczać bardzo znaczące straty finansowe Rosji, bowiem tranzyt gazu cały czas trwa, również teraz, gdy walki toczą się wokół stacji.

Dlaczego ukraińskie oddziały posuwały się tak wolno

W sumie nie wiadomo, dlaczego Ukraińcy zdobyli tak mało terytorium. Zaatakowali tereny słabo obsadzone rosyjskimi wojskami, co od razu doprowadziło do chaosu w rosyjskim dowództwie, które nie wiedziało, jak bronić obwodu kurskiego. Dopiero pod koniec sierpnia zaczęły się tam pojawiać silne oddziały, ściągnięte z frontu w stepach zaporoskich, a nawet z obwodu królewieckiego.

Możliwe, że zawiniła ukraińska taktyka. Oddziały znajdujące się na czele ataku nie mogły się posuwać zbyt szybko, musiały czekać na „oczyszczenie terenu” przez posuwające się za nimi.

Nie wiadomo, czy taki sposób walki był efektem natowskiego szkolenia i dokładnego stosowania regulaminów sojuszu. Czy może to cecha dowodzenia szefa ukraińskiej armii, gen. Ołeksandra Syrskiego. Identycznie prowadził bowiem swój kontratak dwa lata temu we wschodniej części ukraińskiego obwodu charkowskiego, wyzwalając Izium i Bałakleję. Wtedy też atakujący przesunęli front o 35–40 km. A możliwe, że to jakieś błędy sztabu generalnego, który nie jest w stanie właściwie zaplanować wsparcia atakujących i przedłużenia operacji.

Natarcie utknęło, pat na froncie

Obecnie w rejonie walk w obwodzie kurskim jest już 30–60 tys. rosyjskich żołnierzy przeciw 7–12 tys. Ukraińców. Kreml sądzi, że odbijanie terenu zakończy się do końca roku.

Czytaj więcej

Dlaczego Ukraina zaatakowała w obwodzie kurskim? Gen. Syrski podał powody ofensywy

Wojskowe zyski operacji są więc wątpliwe. Ale gen. Syrski twierdzi, że uderzenie zapobiegło nowemu rosyjskiemu atakowi z Rosji na Ukrainę. Wydaje się to wątpliwe, bowiem w obwodzie kurskim i na sąsiednich terenach zbyt mało było wojsk Kremla nawet do obrony, nie mówiąc już o ataku.

Nie udało się odciągnąć Rosjan z Donbasu

Wcześniej zarówno gen. Syrski, jak i prezydent Wołodymyr Zełenski mówili, że operacja miała odciągnąć rosyjskie wojska z Donbasu, by ulżyć broniącym Pokrowska.

Jeśli tak, to się nie udała, bowiem z tego rejonu Kreml nie zabrał żadnych żołnierzy i natarcie na Pokrowsk trwało przez cały miesiąc. Stąd ostra krytyka ukraińskiej operacji przez amerykańskich politologów. Nawet znany wojskowy analityk, były australijski generał Mick Ryan nazwał ukraińską operację „porażką”.

Zaskakujące zyski z natarcia

Ale obecnie rosyjski atak zaczyna grzęznąć. Bardzo możliwe, że z powodu braku rezerw, które zamiast pod Pokrowsk wysłano pod Kursk. Jednak to tylko przypuszczenie, że atak na obwód kurski pośrednio wpłynął na sytuację na donbaskim froncie. Jeśli byłoby prawdziwe, oznaczałoby, że Rosja ma „bardzo krótką kołderkę” – nie ma strategicznych rezerw i jeden mocny cios na polu walki wywołuje duże zdenerwowanie na Kremlu.

Czytaj więcej

Gen. Leon Komornicki skrytykował ofensywę Ukrainy w obwodzie kurskim. „To awanturnictwo wojskowo-polityczne”

Jeśli to prawda, to taka wiedza jest na pewno dużym zyskiem operacji. Drugim jest morale ukraińskiej armii. Żołnierze, stłamszeni długim wycofywaniem się przed Rosjanami, radośnie szli do ataku na obwód kurski. Skokowa zmiana nastroju ukraińskich wojsk na całym froncie jest bezcenną zdobyczą.

Czy rosyjskie społeczeństwo traci cierpliwość do Putina

Po drugiej stronie frontu też nastąpiła zmiana nastrojów i to jest zysk jeszcze ważniejszy. Od trzeciego tygodnia sierpnia rosyjskie ośrodki socjologiczne (wszystkie podległe Kremlowi lub jego cenzurze) odnotowują powolny spadek popularności Putina wśród Rosjan oraz ich zadowolenia z polityki władz.

– Takie wahania nastrojów notowano i wcześniej, na przykład w czasie puczu Prigożyna (w czerwcu ubiegłego roku – red.) czy podczas mobilizacji jesienią 2022 r. Ale po pewnym czasie, gdy sytuacja mniej więcej stabilizowała się, wszystkie wskaźniki wracały do poprzednich wartości – opisuje rosyjski socjolog Igor Ejdman.

Tyle że teraz Ukraińcy nie dają ustabilizować się sytuacji.

Bezsensowna zemsta Kremla

Kreml wydał rozkaz swej propagandzie, by jak najbardziej bagatelizowała walki w obwodzie kurskim. Sam Władimir Putin publicznie nazywa je „wydarzeniami”. W ciągu miesiąca od rozpoczęcia ataku rosyjska armia – prawdopodobnie na jego rozkaz – mściła się na Ukrainie ze wszystkich sił. Właśnie w sierpniu Rosjanie dokonali największych nalotów na ukraińskie miasta. Ostatnio zaś zbombardowali dzielnice mieszkaniowe Lwowa.

Czytaj więcej

Władimir Putin: Mam wrażenie, że Ukrainą rządzą kosmici

Nie wiadomo, na co liczył Putin, bo przecież nie na odciągnięcie zasobów ukraińskiej armii na obronę powietrzną – to po prostu niemożliwe. Może na to, że po tak zmasowanych atakach Kijów przyjmie rosyjskie warunki.

Putin i Ławrow znów chcą negocjacji pokojowych

Nic takiego się nie stało, prezydent Zełenski przyjął jeszcze twardszą linię postępowania. W miesiąc więc po rozpoczęciu ukraińskiego ataku, po raz pierwszy od długiego czasu to rosyjski lider powiedział: „nigdy nie odmawialiśmy negocjacji”. Tuż po nim powtórzył to jego minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.

Znów przypuszczenie – to spadek popularności zmusił Putina do powrotu do takiej retoryki. Cały obecny reżim rządzący Rosją trzyma się na osobistej popularności jego przywódcy. A Kreml bez wątpienia dysponuje znacznie prawdziwszymi wynikami badań nastrojów społecznych niż te, które są publikowane.

Wojskowa klapa zamieniona w polityczne zwycięstwo

Ukraińscy eksperci zaś sądzą, że atak na obwód kurski miał właśnie zmusić Kreml do powrotu do rozmów. Jeśli tak było, to się udało.

Jednak gdyby ukraińscy żołnierze posunęli się dalej w głąb Rosji, na przykład zagrażając Kurskowi (lub – co już na granicy fantazji – zajmując to miasto), to Kijów mógłby w zamian za niego żądać Doniecka i Ługańska.

Czytaj więcej

Wołodymyr Zełenski jedzie do Niemiec prosić o broń

Tak się jednak nie stało. – Nie ma możliwości, by Putin zgodził się na wymianę 1000:1 – powiedział portalowi The Hill Michael O’Henlon z amerykańskiego Brookings Institution, porównując obecne zdobycze ukraińskie z wcześniejszymi stratami.

Na razie jednak Kijów nie odpowiedział na putinowskie sugestie powrotu do rozmów. Mimo to z politycznego punktu widzenia nieudana wojskowo operacja w obwodzie kurskim okazała się wielkim sukcesem.

6 sierpnia ukraińskie oddziały uderzyły na obwód kurski i w sumie wdarły się na głębokość ok. 30 km. Rosja ma ok. 9 tys. km długości z zachodu na wschód, wynik operacji nie jest więc porażający.

Ukraińcy zdobyli kilkadziesiąt miejscowości, z których największą jest pięciotysięczna, powiatowa Sudża – czego też nie można nazwać ogromnym sukcesem. Jedyną pociechą jest to, że nie wiadomo, jak Rosjanie będą mogli ją odbić. W miasteczku jest stacja pomiarowa na gazociągu na Zachód. Jeśli armia Kremla zechce stosować swoją taktykę walki z Ukrainy, to z miasteczka, samej stacji i gazociągu nic nie zostanie. A to będzie oznaczać bardzo znaczące straty finansowe Rosji, bowiem tranzyt gazu cały czas trwa, również teraz, gdy walki toczą się wokół stacji.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna na Ukrainie. Rosjanom nie udaje się odbić obwodu kurskiego
Konflikty zbrojne
Izrael ostrzelany z terytorium Jemenu. W Tel Awiwie zawyły syreny
Konflikty zbrojne
Zełenski podał termin kolejnego Szczytu Pokojowego. Rosja zostanie zaproszona
Konflikty zbrojne
Rosja produkuje nowe drony-kamikadze. Części pozyskuje z Chin
Konflikty zbrojne
Władimir Putin grozi państwom NATO. "Stan wojny z Rosją"
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne