Ofensywa w obwodzie kurskim. Gen. Bieniek: Ukraińcy osiągnęli swoje cele

- Działania ukraińskie w obwodzie kurskim pokazały również dezorganizację całego rosyjskiego systemu dowodzenia i zarządzania obroną. Nie ma żadnej obrony cywilnej, nie ma obrony terytorialnej - mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” gen. Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy strategicznego NATO ds. transformacji.

Publikacja: 14.08.2024 16:15

Ukraińscy żołnierze w obwodzie kurskim

Ukraińscy żołnierze w obwodzie kurskim

Foto: REUTERS/Viacheslav Ratynskyi

„Rzeczpospolita”: Od ponad tygodnia trwają walki w obwodzie kurskim. Dziś ukraińska armia podała, że Sudża została przez nią zajęta. Pojawiają się informacje, że drony zaatakowały cztery lotniska w Rosji. Co takiego stało się, że nagle Ukraina przejęła inicjatywę?

Gen. Mieczysław Bieniek: Stało się to z kilku powodów. Pierwszy to powód polityczny, aby zwrócić uwagę świata na to, że Ukraina prowadzi wojnę i ma możliwości ofensywne. Że nie tylko Bliski Wschód, ale również Ukraina jest bardzo istotna. I żeby pokazać, że terytorium Rosji nie jest tak dobrze chronione i nie jest twierdzą, jak to się wszystkim wydawało. Ukraina chciała też wzmocnić morale swojego społeczeństwa. A jednocześnie pokazać Federacji Rosyjskiej jak wygląda wojna na ich terytorium i wzniecić jakieś niepokoje wśród społeczności rosyjskiej, która nagle zobaczyła, że oto ci pogardzani przez nich Ukraińcy, przenieśli działania na grunt rosyjski.

Z punktu widzenia militarnego widzimy, że Rosjanie przygotowali jakieś ofensywne działania na kierunku charkowskim, w rejonie Pokrowska – zostało to przerwane, muszą ściągać stamtąd swoje siły, muszą mobilizować swoje odwody, muszą ściągać Gwardię Rosyjską.

Działania ukraińskie pokazały również dezorganizację całego rosyjskiego systemu dowodzenia i zarządzania obroną. Nie ma żadnej obrony cywilnej, nie ma obrony terytorialnej. System dowodzenia jest byle jaki. Wprawdzie oni ściągną swoje odwody, lotnictwo tam cherlawie Ukraińców atakuje, ale widzimy, że cele militarne, jakie stawiali sobie Ukraińcy, zostały osiągnięte. 1 000 km2 pod kontrolą, miasto Sudża pod kontrolą, lotnisko, z którego startowały samoloty rosyjskie na Sumy, na Charków, zniszczone, 2 tys. jeńców wziętych do niewoli. To pokazuje, że było totalnym zaskoczeniem, iż 2-3 brygady mogą się zmobilizować, wejść w sposób zorganizowany w ugrupowanie bojowe rosyjskie, w ich granice, przeprowadzić operację poprzedzoną dokładnym rozpoznaniem, działaniem grup dywersyjnych, współdziałaniem z dronami, wsparte ogniem artylerii, mające własną artylerię przeciwlotniczą. Utrzymano przy tym system dowodzenia, łączności, zarządzania pola walki i linie logistyczne. To jest impet, zaskoczenie, manewr, wykorzystanie wszystkiego tego, czego współczesne pole walki wymaga.

Czytaj więcej

Gen. Roman Polko: Ofensywa Ukrainy na obwód kurski? O czymś takim pisał Sun Zi

Rosjanie przyznają, że w obwodzie kurskim nie ma jednej linii frontu, mają problem z niewielkimi, mobilnymi ukraińskimi oddziałami.

Ukraińcy pokazali, że mają dobry wywiad, dobre rozpoznanie, mają wywiad satelitarny, mają zarządzanie systemem pola walki. Omijają umocnione punkty oporu. Wprowadzają małe oddziały, grupy zmechanizowano-pancerne idą do przodu, nie zatrzymują się, nie okopują się w miejscach, nie walczą z punktami oporu, prowadzą walkę trochę jak wojska Heinza Guderiana (niemiecki generał, twórca koncepcji tzw. blitzkriegu z użyciem wojsk pancernych – red.) w 1941 roku, tylko przy wykorzystaniu nowoczesnych systemów walki. Przy okazji zwalczają podchodzące odwody artylerią dalekiego zasięgu, której cele wskazują drony rozpoznawcze i grupy dywersyjno-rozpoznawcze.

Rosjanie są coraz mniej skłonni do walki. Mają coraz mniejsze możliwości, jeśli nie sięgną po rezerwę mobilizacyjną. A dziś politycznie nie jest to możliwe

Gen. Mieczysław Bieniek

Rosja próbowała stosować taką taktykę manewrową w pierwszej fazie wojny, gdy uderzała z kilku kierunków, m.in. na Kijów. Dlaczego Rosjanie nie osiągnęli wtedy sukcesów?

Rosjanie mieli problem z systemem dowodzenia, trzymaniem się dróg, brakiem wsparcia logistycznego, brakiem łączności tajnej, brakiem zabezpieczenia. Zabrakło też wyobraźni taktyczno-operacyjnej, oni myśleli, że wejdą sobie natychmiast, wszyscy się poddadzą i będą ich witali kwiatami.

Jak długo może trwać jeszcze operacja w obwodzie kurskim? Są informacje, że Ukraińcy okopują się na terenach przygranicznych po rosyjskiej stronie granicy. Czy Ukraińcy będą chcieli bronić się tam jak najdłużej?

Myślę, że w działaniach biorą udział zbyt wartościowe jednostki, by zostały tam pozostawione na pożarcie. Oni będą musieli zrobić umocnienia, aby pozwolić oddziałom wycofać się w sposób uporządkowany, ale jednocześnie mieć argument do ewentualnych rozmów dotyczących jakiegoś rozejmu, porozumienia, może wymiany jeńców.

Tak wyglądała sytuacja na froncie w 902. dniu wojny

Tak wyglądała sytuacja na froncie w 902. dniu wojny

PAP

A co ze strategicznym wymiarem ofensywy w obwodzie kurskim? Ukraińcy udowodnili chyba, że atak na Rosję – wbrew groźbom Moskwy – nie oznacza automatycznego użycia taktycznej broni atomowej.

Ale to nie jest przyczynek do tego, by ktokolwiek atakował Rosję. Rosja sama sprowokowała tę wojnę, napadła na swojego sąsiada, sąsiad się broniąc atakuje terytorium, z którego Rosjanie wykonują ataki lotnicze, rakietowe, artyleryjskie…

Rosjanie jednak w swojej doktrynie podkreślali, że jeśli ich terytorium zostanie zaatakowane, nawet konwencjonalnie, to w odpowiedzi mogą użyć taktycznej broni jądrowej.

To niech uderzają bronią jądrową na Kijów, na Charków… Nie robią tego i robić nie będą, bo wejście na kolejne szczeble drabiny eskalacji doprowadzi do Armagedonu, a poza tym Chińczycy ich bardzo mocno trzymają za gardło, nie dopuszczają do tego. W tej doktrynie jest tak, że jeśli żywotne interesy Federacji Rosyjskiej są naruszone, to może być użyta broń atomowa. Jeśli zostaną zaatakowane ich systemy dowodzenia, systemy rakietowe. Dziś ich żywotne interesy nie są zagrożone. Oni po prostu utracili rejon przygraniczny z tego powodu, że z tego rejonu atakują cele na Ukrainie. O zagrożeniu żywotnych interesów można byłoby mówić, gdyby Ukraińcy zaatakowali Kreml, bazy rakietowo-jądrowe, zburzyliby elektrownię jądrową w obwodzie kurskim.

Czy Rosja będzie w stanie przeprowadzić kolejną dużą ofensywę, która może zmienić losy wojny?

Ukraina zdecydowała się na ten atak, by przerwać przygotowania do większej ofensywy i to się im chyba udało. Ale bez masowej mobilizacji Rosja najprawdopodobniej nie będzie do tego gotowa. Rosjanie są coraz mniej skłonni do walki. Mają coraz mniejsze możliwości, jeśli nie sięgną po rezerwę mobilizacyjną. A dziś politycznie nie jest to możliwe.

„Rzeczpospolita”: Od ponad tygodnia trwają walki w obwodzie kurskim. Dziś ukraińska armia podała, że Sudża została przez nią zajęta. Pojawiają się informacje, że drony zaatakowały cztery lotniska w Rosji. Co takiego stało się, że nagle Ukraina przejęła inicjatywę?

Gen. Mieczysław Bieniek: Stało się to z kilku powodów. Pierwszy to powód polityczny, aby zwrócić uwagę świata na to, że Ukraina prowadzi wojnę i ma możliwości ofensywne. Że nie tylko Bliski Wschód, ale również Ukraina jest bardzo istotna. I żeby pokazać, że terytorium Rosji nie jest tak dobrze chronione i nie jest twierdzą, jak to się wszystkim wydawało. Ukraina chciała też wzmocnić morale swojego społeczeństwa. A jednocześnie pokazać Federacji Rosyjskiej jak wygląda wojna na ich terytorium i wzniecić jakieś niepokoje wśród społeczności rosyjskiej, która nagle zobaczyła, że oto ci pogardzani przez nich Ukraińcy, przenieśli działania na grunt rosyjski.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Kreml nie dementuje, Teheran zaprzecza. USA oficjalnie oskarżyły Iran o transfer rakiet do Rosji
Konflikty zbrojne
Niespokojna noc w Rosji. Zmasowany atak dronów na Moskwę. Lotniska zawiesiły działanie
Konflikty zbrojne
Masakra w Strefie Gazy. Obóz dla uchodźców stanął w płomieniach po izraelskim ataku
Konflikty zbrojne
Rosja: Tak mało dzieci w XXI wieku jeszcze się nie rodziło
Konflikty zbrojne
Zachód coraz mniej skory do pomocy. Ukraina słyszy: pokój zamiast broni
Konflikty zbrojne
Samolot z Moskwy do Stambułu awaryjnie lądował w Warszawie. Pasażerowie trafili do strefy non-Schengen