Brawurową akcję polskiej dyplomacji z 2022 roku przypisywano radykalizmowi PiS. Ówczesny polski rząd zapowiedział, że nawet bez zgody Niemiec przekaże Ukraińcom pozostające na stanie WP leopardy. Było to złamanie umowy, zgodnie z którą Warszawa nie może przekazać walczącemu państwu niemieckich czołgów bez zgody Berlina. W ostatecznym rachunku ten nietypowy ruch przyczynił się do zgody Olafa Scholza (i Joe Bidena) na dostarczenie Ukraińcom własnych wozów bojowych.
Okazuje się jednak, że do podobnych metod sięga i ekipa, która dziś pozostaje u władzy. Tak przynajmniej donosi „Der Spiegel”. Tygodnik ujawnia, że władze Polski, ale także krajów bałtyckich zasygnalizowały gotowość do wysłania wojsk do Ukrainy, jeśli ukraiński front załamie się.
Już nawet w samej administracji Joe Bidena trwa spór, czy nie pozwolić Ukraińcom użyć amerykańskiej broni do uderzenia w cele w Rosji
To oznaczałoby, że kraje natowskie, a więc de facto samo NATO, znajdzie się w stanie wojny z Rosjanami. To wystarczająca groźba, aby skłonić Bidena i Scholza do poluzowania zasad użycia przez Ukraińców broni dostarczanej przez Zachód. Chodzi o to, aby Kijów mógł za jej pomocą uderzać w cele wewnątrz Rosji. Bez tego Moskwa może bez przeszkód koncentrować swoje wojska przy ukraińskiej granicy i bombardować cele w sąsiednim kraju, w szczególności położony w pobliżu Charków.
Czytaj więcej
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg jest kolejnym znanym zachodnim przywódcą, który w wywi...
Ruch ma wszelkie szanse powodzenia, bo z podobnym apelem w wywiadzie w „The Economist” zwrócił się sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. W samej administracji Bidena trwa w tej sprawie gorąca debata: za daniem (do pewnego stopnia) wolnej ręki Ukraińcom w użyciu otrzymanej broni miałby się opowiadać sekretarz stanu Antony Blinken i sekretarz obrony Lloyd Austin.