W ciągu tygodnia ukraińskie oddziały dokonały całej serii uderzeń poza granicami swego kraju. Jednocześnie granicę przekroczył oddział Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego.
Seria dziwnych zdarzeń
Kreml nie informuje, jaki zasięg miała i ma fala ataków dronami, ale one cały czas trwają, a rosyjska obrona przeciwlotnicza nie daje sobie rady. W ciągu kilku ostatnich dni na pewno spadły na Krym. Ale też doszło do niewyjaśnionych eksplozji w Jejsku (na południowym wybrzeżu Morza Azowskiego), w pobliżu tamtejszego lotniska wojskowego, jak i w Krasnodarze.
Drugi raz w ciągu kilku dni atakowano też leżącą pod Moskwą Kołomnę. Władze co prawda pochwaliły się, że nie uszkodzono infrastruktury gazowej i elektrycznej, ale nic nie powiedziały o znajdującej się w pobliżu fabryce, w której prawdopodobnie produkowane są części do rakiet Iskander.
Czytaj więcej
Tajemniczy wybuch w 140-tys. mieście Kołomna w obwodzie moskiewskim. Świadkowie słyszeli eksplozję, widzieli dym, ale przybyłe na miejsce służby nic nie znalazły.
Ukraińskie dowództwo zaś tradycyjnie nie przyznaje się do takich ataków. Tak jak w grudniu ubiegłego roku, gdy zaatakowano dwa rosyjskie lotniska bombowców strategicznych.