Czytaj więcej
24 lutego Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. Minister obrony Ołeksij Reznikow przyznaje, że ofensywa ukraińskiej armii na wschodzie kraju przebiega lepiej niż się spodziewano.
– Takimi siłami nie prowadzi się tak dużej operacji. Najprawdopodobniej był plan tylko lokalnej ofensywy. Ale gdy dość nieoczekiwanie dla naszego dowództwa rozsypał się cały (rosyjski) front, wtedy ruszono dalej i zaczęto wprowadzać rezerwy (do walki) i nowe siły w wyłom w rosyjskiej obronie – tłumaczył to, co się stało w ciągu ostatniego tygodnia pod Charkowem ukraiński ekspert Michaił Żirochow.
Na razie ukraińskie wojska na wschodzie dotarły do rzeki Oskoł i nie ma informacji, by ją przekraczały. Jednak w ciągu ostatnich dni ruszyły też na północ i północny wschód od Charkowa i tam właśnie zaczęły docierać do rosyjskiej granicy. Najwyraźniej rosyjska armia uciekła z całej okupowanej dotychczas części obwodu. Po wycofaniu się do Rosji nie będzie mogła ostrzeliwać aglomeracji Charkowa z dział oraz katiusz. Pozostaną jej tylko rakiety.
Czytaj więcej
Ukraińska ofensywa pokazała, że wśród Rosjan nie ma chętnych do bohaterskiej walki. Z kolei masowa ucieczka kolaborantów udowodniła, jak bardzo tymczasowo traktowali oni stan rosyjskiej okupacji.
Mszcząc się za klęskę, Rosjanie w nocy z niedzieli na poniedziałek właśnie rakietami ostrzelali cywilną infrastrukturę w miastach wschodniej Ukrainy, pozbawiając prądu m.in. Charków, Sumy a częściowo i Dnipro. Gdy zniszczenia już usunięto, w poniedziałek znów uderzyli w charkowską elektrociepłownię.