- Wiesz, jak to jest wieźć 16 psów do Poznania? I to samochodem, który się do tego średnio nadaje? – pyta Georgij. Opowiada o psiakach ewakuowanych ze schroniska w Ukrainie, dla których znalazło się miejsce w Polsce. – Jechałem stąd, z Medyki. Dobrze, że było ciepło, bo przez 700 kilometrów szyby musiałem mieć otwarte. Inaczej trudno byłoby wytrzymać ten zapach, a psy by się podusiły – uśmiecha się.
Wot i disidienty
Georgij Nurmanow to Rosjanin rodem z Omska na Syberii, lider grupy rosyjskich wolontariuszy. Trafili różnymi drogami do Polski i zamieszkali w Medyce przy ukraińskiej granicy. Pomagają uchodźcom i wszystkim, którzy potrzebują pomocy w związku z wojną, nie tylko bezdomnym psom. Inicjatywę nazwano Russians For Ukraine (Rosjanie dla Ukrainy), a ich formalnym partnerem jest Fundacja WOT, też założona przez Rosjan. – I to jeszcze przed powstaniem Wojsk Obrony Terytorialnej, a „wot” to nasze rosyjskie słowo „oto”. Wot, takaja istorija – puszcza oko Georgij.
Czytaj więcej
Podpułkownik Andrii Kachura na co dzień szkoli ukraińskich pilotów, którzy teraz walczą z rosyjską agresją. Obecnie leczy się w Polsce i potrzebuje wsparcia.
Dziś w domu wynajętym przez WOT mieszka około 20 Rosjan. Pochodzą z różnych części Rosji, od Kaliningradu po Władywostok. Wszyscy w jakiś sposób podpadli putinowskiemu reżimowi: a to organizowali demonstracje i inne protesty, a to próbowali kandydować do miejscowych władz, by przełamać monopol rządzących. Dziś są w Polsce legalnie. Poniekąd sami są uchodźcami, bo dostali wizy humanitarne i złożyli wnioski o ochronę międzynarodową.
– Gdy 24 lutego zaczęła się wojna, przez dwa dni nie mogłem się pozbierać. Potem doszło do mnie, że mam dwa wyjścia: albo usprawiedliwiać to, co robi Putin, albo iść do pomocy ludziom poszkodowanym przez wojnę. No i wybrałem to drugie – mówi Nurmanow. Podobnie podchodzą do sprawy jego koleżanki i koledzy. O władcach swojego kraju nie mówią inaczej niż siarczystymi przekleństwami. Za to codziennie o czwartej rano wstają, by zdążyć na przyjazd pierwszego pociągu z Ukrainy na przemyski dworzec i pomagać uchodźcom.