Kumoch: Rosjanie "zdobywali" miasta wielokrotnie. Kijów miał paść pierwszego dnia

Maski opadły, przestało to być bombardowanie celów wojskowych, zaczyna się bombardowanie dzielnic mieszkalnych - mówi szef biura spraw międzynarodowych w Kancelarii Prezydenta, Jakub Kumoch.

Publikacja: 02.03.2022 07:48

Żołnierz ukraińskiej Gwardii Narodowej na ulicy Kijowa

Żołnierz ukraińskiej Gwardii Narodowej na ulicy Kijowa

Foto: PAP/EPA

arb

- Skutek jest odwrotny od zamierzonego. (Władimir) Putin wszedł na Ukrainę z hasłem obrony prześladowanych tam rosyjskojęzycznych mieszkańców Ukrainy, tymczasem bomby spadają na rosyjskojęzyczną Ukrainę - mówił Kumoch.

- Liczne działania Rosji na Ukrainie mają cechy zbrodni wojennych, te działania są dokumentowane, mam nadzieję, że nie pozostaną bezkarne - dodał.

Czytaj więcej

Sztab Generalny Ukrainy: Wróg atakuje na wszystkich kierunkach, idzie na Kijów

Czy po zmianie taktyki Rosja ma szansę na postępy swojej ofensywy?

- Ja bym był bardzo ostrożny z wszelkimi informacjami o upadku miast. Nie widzę tego. Wręcz przeciwnie - niektóre miasta były przez Rosjan "zdobywane" wielokrotnie, a potem okazywało się, że jedyne co Rosjanie zostawiali to trupy. Chersoń "padał" wielokrotnie, Charków "padał" wielokrotnie - mówił Kumoch.

- Najlepszym probierzem jest to, co dzieje się w Kijowie, który też miał paść w pierwszych godzinach wojny. Jest siódmy dzień wojny, Kijów jest stolicą broniącego się państwa. Rosjanie posuwają się terytorialnie, ale posuwają się tak, że w ich ręce wpada tylko przestrzeń, nie padają miasta, strategiczne punkty. Nie widać załamania obrony ukraińskiej - mówił prezydencki minister.

Kijów miał paść w pierwszych godzinach wojny. Jest siódmy dzień wojny

Jakub Kumoch, minister w Kancelarii Prezydenta

- Putin znalazł się w trudnej sytuacji. Na początku wojny postrzegano go jako (przywódcę) imperium, które jest w stanie zniszczyć każde państwo wokół, tymczasem na Ukrainie, na którą mało kto na Zachodzie stawiał, idzie mu tak, że jego siły ulegają dekompozycji - stwierdził Kumoch.

A czy na Ukrainie znajdują się lub mogą znajdować się białoruskie wojska?

- Zaangażowanie Białorusi przekracza zaangażowanie państwa neutralnego. Wiadomo po której stronie jest Polska i którą stronę uważamy za agresora, to jednak nie ma najmniejszych wątpliwości, że polskich wojsk na Ukrainie nie ma. Natomiast Białoruś zdecydowanie przekroczyła granicę neutralności. Bardzo ostrożny byłbym jednak tutaj z informacjami na temat obecności sił białoruskich na Ukrainie - odparł Kumoch.

Konflikty zbrojne
Doradca Putina: Niewykluczone, że w 2025 Ukraina przestanie istnieć
Konflikty zbrojne
Czy proizraelski Donald Trump doprowadzi do porażki Izraela?
Konflikty zbrojne
Korea Południowa chce repatriować północnokoreańskich żołnierzy schwytanych na Ukrainie
Konflikty zbrojne
Rosja ponownie nie uchroniła się przed ukraińskimi dronami. Zaatakowano kilka regionów
Konflikty zbrojne
Trump chyba jednak nie porzuci Ukrainy