Korespondencja z Brukseli
W piątek odbył się nadzwyczajny, przeprowadzony w formie wirtualnej szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego. — Nie pozostawiamy żadnych wątpliwości. Zrobimy wszystko, aby chronić i bronić każdego Sojusznika. I każdy cal terytorium NATO — powiedział po spotkaniu Jens Stoltenberg, sekretarz generalny Sojuszu. Norweg przypomniał, że już w odpowiedzi na trwające od wielu miesięcy gromadzenie sił rosyjskich przy granicy z Ukrainą NATO zwiększyło swoją obecność na wschodniej flance. Stany Zjednoczone, Kanada i europejscy sojusznicy rozmieścili tysiące dodatkowych żołnierzy we wschodniej części Sojuszu. — Mamy ponad 100 odrzutowców w ponad 30 różnych lokalizacjach. I ponad 120 statków od Dalekiej Północy po Morze Śródziemne — mówił Stoltenberg. Teraz w obliczu brutalnej inwazji na Ukrainę NATO uruchamia, po raz pierwszy w kontekście obrony zbiorowej, siły bardzo szybkiego reagowania, zwane też szpicą (VJTF), które liczą 5 tysięcy żołnierzy. W gotowości są także tzw. siły odpowiedzi, których VJTF jest częścią, ale jakie komponenty oraz czy i gdzie zostaną rozmieszczone, to zależy od generała Toda Woltersa, szefa sił połączonych NATO. Siły odpowiedzi liczą w sumie 40 tys. żołnierzy.
Czytaj więcej
Państwa UE zgodziły się na zamrożenie wszelkich europejskich aktywów prezydenta Rosji i szefa MSZ...
— Dokonamy wszelkich rozmieszczeń niezbędnych do zapewnienia silnego i wiarygodnego odstraszania i obrony w całym Sojuszu, teraz i w przyszłości — brzmi fragment komunikatu przywódców. Zdaniem Stoltenberga część dodatkowych sił już jest rozmieszczana, kolejne pojawią się na miejscu w ciągu kilku dni. Chodzi zarówno o siły amerykańskie, jak i państw europejskich. — Mówimy o tysiącach żołnierzy — powiedział.
Czytaj więcej
Rosyjskie uderzenie zwalnia. Moskwa nie osiągnęła żadnego z zakładanych strategicznych celów w pi...