Putin szykuje wojnę

Rosja uznaje niezależność samozwańczych państewek na wschodzie Ukrainy. To bardzo zawęża pole dyplomacji, a szeroko otwiera drzwi do inwazji. Tym bardziej że sankcje Zachodu są miękkie.

Aktualizacja: 23.02.2022 06:51 Publikacja: 22.02.2022 19:05

Czołg na ulicy w Doniecku po ogłoszeniu przez Putina niepodległości separatystycznych republik

Czołg na ulicy w Doniecku po ogłoszeniu przez Putina niepodległości separatystycznych republik

Foto: Reuters

Historia przyspieszyła. W poniedziałek wieczorem wokół Władimira Putina zebrali się na Kremlu szefowie resortów siłowych i wszyscy ci, którzy mają realną władzę w Rosji. Zgodnie ze starannie napisanym skryptem opowiedzieli wodzowi, co chciał usłyszeć: że Ukraina szykuje się do inwazji na oderwane od niej w 2014 r. terytoria, tzw. Doniecką i Ługańską Republiki Ludowej. A to będzie wstępem do ludobójstwa rosyjskojęzycznej ludności. Chyba że Moskwa przyjdzie jej z pomocą.

Jeszcze tego samego dnia Putin wystąpił więc przed narodem i ogłosił, że Kreml uznaje niezależność obu państewek. Wydał też rozkaz armii do wkroczenia na ich terytorium. Świat wstrzymał oddech. Na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ Rosja znalazła się w całkowitej izolacji. Nawet Chiny nie poparły Putina, trzymając się zasady suwerenności Ukrainy.

Koniec Mińska

W środku nocy Biały Dom nałożył sankcje na Rosję, ale łagodne, aby nie zrywać zupełnie kontaktów z Kremlem. Jego śladem poszła Wielka Brytania. Unia potrzebowała więcej czasu. Polska czy kraje bałtyckie chcą radykalnego ukarania Kremla, ale m.in. Francja stawia na łagodniejsze podejście. To jednak z Berlina nadeszła przełomowa wiadomość: kanclerz Olaf Scholz ogłosił wstrzymanie certyfikacji Nord Stream 2 i ponowne rozważenie przez rząd, czy uruchamiać gazociąg.

Czytaj więcej

Korespondencja z Kijowa: Bez emocji, czekając na bomby

Reakcja Kijowa nie jest jednoznaczna. W emocjonalnym przemówieniu prezydent Zełenski zapowiedział, że „Ukraina nikomu nic nie zawdzięcza i nikomu nic nie odda". Ale też uspokajał, że „nie spodziewa się wojny na wielką skalę", i wezwał Putina do podjęcia bezpośrednich negocjacji. Jednak minister obrony Oleksij Reznikow ostrzegł żołnierzy, że „nadchodzą trudne czasy" i „trzeba się liczyć ze stratami". A ukraiński MSZ wystąpił do prezydenta o zerwanie stosunków dyplomatycznych z Rosją. Jedno jest pewne: decyzja Putina przekreśla możliwość wdrożenia porozumienia z Mińska, którego sednem było odzyskanie przez Ukrainę obu obszarów za przyznanie im szerokiej autonomii. A innego formatu rokowań nie ma. Dyplomaci nagle znaleźli się więc w próżni.

Dalsze podboje

Ryzyko wojny podsyca także to, że władze samozwańczych republik, które kontrolowały ok. jednej trzeciej obszaru obu obwodów, chciały podbić całość tych jednostek administracyjnych, w tym strategiczne miasta Mariupol i Kramatorsk. Moskwa od tego się nie odcina. W niezwykle agresywnym przemówieniu w poniedziałek Putin podał w wątpliwość samo prawo do istnienia niezależnego ukraińskiego państwa. Dzień później wystąpił do Dumy o prawo do interwencji poza obszarem Rosji. Ale i bez tego na linii kontaktowej w Donbasie, gdzie stale dochodzi do wymiany ognia, naprzeciw ukraińskich wojsk stanęła teraz rosyjska armia, a nie separatyści. Stany nie wykluczają wojny w najbliższych godzinach.

Pokój, przynajmniej na krótką metę, zależy teraz od tego, czy dojdzie do czwartkowego spotkania szefów dyplomacji USA i Rosji. Antony Blinken stawiał warunek: że wcześniej nie będzie inwazji. Czy ruch Putina w Donbasie uniemożliwi te rozmowy? Nie wiadomo.

Konflikty zbrojne
Generał Waldemar Skrzypczak: Jaki cel ma Rosja proponując zawieszenie broni? Robią to tylko dla siebie
Konflikty zbrojne
Gen. Roman Polko: Donald Trump macha białą flagą za plecami ukraińskich żołnierzy
Konflikty zbrojne
W Rosji znów jest Stalingrad. Jest decyzja Władimira Putina
Konflikty zbrojne
USA znów ostrzegają: Możemy wycofać się z negocjowania pokoju na Ukrainie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Konflikty zbrojne
Na front trafiło 120 tys. wadliwych pocisków moździerzowych. Producent chciał obniżyć koszty
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne