Tym bardziej że zarówno polityczne przemówienia, jak i sporo zachowań widocznych w Sejmie budzi u wyborców uśmiech politowania. A statystyczne porównanie obyczajów na sali plenarnej w poszczególnych kadencjach przygotowane przez naszego czytelnika (więcej na A4) jest w stanie rozbawić każdego.
Czy fakt, że obecny Sejm jest wyjątkowo rozhuśtany emocjonalnie, pozytywnie wpłynie na wizerunek parlamentarzystów? Czy wzbudzi odruch sympatii u wyborców? Wątpliwe, mimo że najczęściej wykrzykiwane na sali przy Wiejskiej wcale nie są inwektywy, tylko pochwalne „Brawo!". Bo pozycja polityki i polityków w polskim społeczeństwie jest już tak niska, że niewiele może pomóc. A popularne ostatnio traktowanie parlamentarzystów jak niesfornych uczniów w klasie, poprzez odbieranie im głosu i karanie, na pewno sytuacji nie poprawi.
Może marszałek Marek Kuchciński ma rację, zamykając Sejm przed dziennikarzami i gośćmi? Może to troska o prestiż zawodu polityka? Dla pełnej ochrony należałoby w ogóle zakazać relacji z Wiejskiej i narażania wizerunku posłów i senatorów na oglądanie ich przez obywateli. W pracy parlamentu chodzi przecież o ustawy, a te są publikowane w Dzienniku Ustaw, prawda? Może wcale nie musimy oglądać ich autorów?
Parlamenty często są areną gwałtownych działań i rozbuchanych emocji. Byłoby jednak dobrze, gdyby przy okazji dotyczyły one czegoś naprawdę ważnego i nie wynikały tylko z chęci upokorzenia przeciwnika. Bo na razie, gdyby pozwolić wyborcom wskazać na okrzyk, który mieliby ochotę zaprezentować na sali plenarnej, to zapewne byłaby to „Hańba!".