Takich słów Emmanuel Macron nie wypowiedziałby pod adresem Chin, które spalają najwięcej węgla na świecie, bo francuski biznes za dużo by na tym stracił. Ani Rosji, z której autorytarnym przywódcą wchodzi w coraz bliższe związki. Tym bardziej Niemiec, choć są one największym konsumentem węgla w Unii.
Ale w drodze do Nowego Jorku prezydent Francji nie zawahał się po raz kolejny obrazić naszego kraju, zarzucając mu blokowanie w pojedynkę umowy o osiągnięciu neutralności w emisji gazów cieplarnianych przez zjednoczoną Europę do 2050 r. – Niech idą manifestować do Polski – oświadczył pod adresem zwolenników czystego środowiska, ale także zwykłych chuliganów, którzy w miniony weekend znów siali zniszczenie na ulicach Paryża.