Polityczne dyskusje podczas pandemii pomału przejmują lekarze. Autorytet polityków – i tak niewystarczający na co dzień – w obecnej sytuacji w ogóle nie ma znaczenia. To minister zdrowia jest liderem swojego obozu w oczach obywateli, to lekarze z opozycji wzięli na siebie ciężar debaty w Senacie. I to oni, z różnych stron politycznej sceny, mówią to samo. Wojciech Maksymowicz, wiceminister w resorcie nauki i szkolnictwa wyższego, który wywodzi się z Porozumienia Jarosława Gowina, oświadczył, że do wyborów nie dopuści po prostu przyroda. Z kolei w poniedziałek lewicowy senator z Częstochowy Wojciech Konieczny powiedział z mównicy, że „na wybory nie pozwoli biologia".
To dość przerażające zresztą, że w politycznych zachowaniach instynkt przetrwania biologicznego jest zdominowany przez instynkt przetrwania politycznego. Co jeszcze musi się stać, żeby prezes Jarosław Kaczyński zdjął nam temat wyborów prezydenckich z agendy? Usunął go z mediów? Odłożył na rok? Jaki musi być poziom zachorowalności, wskaźnik zgonów, żebyśmy mogli przestać zajmować się tym tematem?
Bo ważne przecież jest to, o czym wczoraj można było usłyszeć w Senacie przede wszystkim (znowu!) od lekarzy: o braku środków dezynfekcyjnych w szpitalach, o planach prywatyzacji placówek przemycanych przez obóz władzy w nowych ustawach, i o tym, co wybrzmiało jak groźne memento – że „wiele osób stracić może życie nie z powodu koronawirusa, ale z powodu innych groźnych chorób, w tak bardzo złym stanie jest polska ochrona zdrowia" – o czym mówił senator Konieczny. I o tym, że niezbędne jest testowanie personelu medycznego, o czym z kolei mówiła (lekarka) senator Beata Małecka-Libera.
„Rzeczpospolita" zaproponowała kilka dni temu odłożenie wyborów o rok, tak by w stabilniejszej (trzeba mieć nadzieję) sytuacji można było wybierać głowę państwa w spokoju i z godnością. Skoro już ma w tej kwestii decydować biologia lub przyroda, to może zamiast nich, niech zdecydują po prostu liczby? Ilu posłów obozu władzy gotowych jest udać się do swojego szefa i przekonać go, że upór jest złym doradcą? Ilu się odważy?