Od reakcji na próbę zabicia najważniejszego rosyjskiego opozycjonisty zależy, na ile poważnie nie-Zachód, i to nie tylko Kreml, będzie nas, Zachód, traktował. Jeżeli skończy się na pohukiwaniu, to pokażemy, jak słabi jesteśmy. I zachęcimy do kolejnych prób.
Rząd Niemiec już wie na 100 procent. I poinformował o tym cały świat. Aleksiejowi Nawalnemu, najbardziej wpływowemu przeciwnikowi Władimira Putina, podano truciznę. To trucizna i broń chemiczna zarazem, z grupy morderczych substancji przewrotnie nazwanych Nowiczok, nowicjusz.
Nowiczoka nie kupuje się w każdym sklepie z truciznami. Ani w sklepie z bronią.
Ten, kto go użył, ma wielkie możliwości i wielkie poparcie. A użyto go w Rosji. Przeciwko człowiekowi, który nagłaśniając nadużycia władz, zaszedł im za skórę jak nikt inny. I cieszy się poparciem w rosyjskiej klasie średniej. Każdy może sobie dopowiedzieć, jakie są konsekwencje tego wywodu.
Niemcy nie mają wątpliwości, że doszło do brutalnej próby uciszenia krytyka Kremla. Nawalny leży w ich szpitalu i został profesjonalnie zbadany. Wątpliwe, by ktokolwiek na serio teraz jakieś wątpliwości miał.