Choć autor tego tekstu Wojciech Młynarski napisał go 40 lat temu, jest on wciąż aktualny i jak ulał pasuje do tego, co kolejne ekipy robią z pieniędzmi podatników.
Od wielu lat straszy się Polaków dziurą budżetową. Ze wszystkich stron słychać, że brakuje na opiekę zdrowotną, emerytury i renty, podwyżki płac itp. Dodatkowych środków szuka się, drenując kieszenie obywateli. Doskonale pamiętamy, że dziurę miały załatać m.in. mandaty. Teraz pieniędzy szukają urzędy skarbowe, podejrzewając niemal każdego obywatela o szwindle. Kasa musi być, bo z czegoś trzeba finansować kolejne „światłe" pomysły. Kilka lat temu Roman Giertych jako minister edukacji uruchomił program „Zero tolerancji". Zakładał, że każda szkoła zostanie wyposażona w monitoring. Kamery miały ukrócić przestępczość w placówkach. W części z nich faktycznie je zamontowano. Ale zmieniła się ekipa rządząca i wyrzuciła program Giertycha do kosza. Argumentowano, że instalacja kamer w szkołach to bezprawna inwigilacja uczniów. Zamiast tego nowa władza uruchomiła nowy program: „Bezpieczna szkoła". Z budżetu państwa (czytaj: kieszeni podatnika) wydano na to kilka milionów złotych.