Ocenę roku, który minął od 15 października, należy zacząć od jednej fundamentalnej konstatacji. Prawo i Sprawiedliwość straciło władzę, dlatego że wyborcy mieli dość pychy, arogancji i chciwości tamtej ekipy. Zarówno rekordowo wysoka frekwencja, jak i liczba głosów, które padły na Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę i Lewicę, były sygnałem, że Polacy chcieli zmiany.
Polacy nie chcieli trzeciej kadencji PiS
W dodatku wszystko, czego się w ciągu ostatniego roku dowiedzieliśmy – dzięki rozmaitym audytom, kontrolom czy pracy mediów – każe stwierdzić, że trzecia kadencja PiS byłaby czasem dalszej degeneracji i korupcji władzy, od której odsunęli polityków wyborcy 15 października 2023 roku.
Dlatego też zabierając się do oceny dorobku rządu kierowanego przez Donalda Tuska, trzeba przyjąć to jako podstawowe założenie, trzeba mieć ten fakt z tyłu głowy. Nie przepadam za gatunkiem zwanym historią alternatywną i zastanawianiem się, co by było gdyby... Tutaj jednak trzeba zrobić wyjątek i mówiąc o obecnej ekipie, trzeba ten wysiłek wykonać i wyobrazić sobie, co by było, gdyby koalicja nie wygrała 15 października i nie odsunęła PiS od władzy.
Krytykowanie obecnej koalicji za rozmaite błędy i zaniechania nie oznacza chęci odwrócenia czasu i tęsknoty za poprzednią władzą
Ale to nie tyle wezwanie do taryfy ulgowej, ile podkreślenie ciężaru odpowiedzialności, jaka ciąży dziś na rządzących. Przejęcie przez nich władzy związane było z rewolucyjnym wręcz nastrojem wśród Polaków, z erupcją entuzjazmu, nadziei i aspiracji. I też tamte nadzieje i aspiracje, zwłaszcza nadzieja na zamianę, podwyższają poprzeczkę, którą stawia się tej władzy, podsumowując rok, który upłynął od jej triumfu.