Rusłan Szoszyn: Trwa wojna na wyczerpanie. Zełenski i Putin w patowej sytuacji

Żadna ze stron trwającej od ponad dwóch lat wojny nie jest w stanie przełamać impasu. I żadna nie chce zrobić kroku wstecz jako pierwsza. Pozostają więc drony i rakiety.

Publikacja: 11.09.2024 04:30

Rusłan Szoszyn: Trwa wojna na wyczerpanie. Zełenski i Putin w patowej sytuacji

Foto: REUTERS/Maxim Shemetov

W nocy z poniedziałku na wtorek władze w Moskwie poinformowały o zmasowanym ataku ukraińskich dronów. Doleciały do dziewięciu regionów w Rosji. Jeden uderzył w blok mieszkalny w podmoskiewskiej miejscowości Romienskoje. Zginęła 46-letnia kobieta, kilkoro mieszkańców z ciężkimi obrażeniami trafiło do szpitala. Rosjanie zapewne już następnego dnia nie będą o tym pamiętać. A większość rodaków Władimira Putina w ogóle o tym nie usłyszy. Propaganda Kremla wyleje kolejne wiadro pomyj na Ukraińców i wróci do relacjonowania „postępów rosyjskiej armii w Donbasie”. Zresztą w tym samym czasie rosyjskie rakiety i drony w wielu regionach nad Dnieprem bombardowały infrastrukturę energetyczną. Ukraińców zapewne czekają kolejne przerwy w dostawach prądu, kolejna ciężka zima.

Putin nie ma pomysłu na wojnę z Ukrainą. Wpadł w pułapkę 

Wojnie Rosji z Ukrainą niestety towarzyszyło ostatnio wiele wydarzeń, które nie miały żadnego przełożenia na sytuację na froncie. Bombardowanie Połtawy zabiło 58 osób. Z kolei ofiarami rosyjskich rakiet, które spadły ostatnio na Lwów, padło siedem osób. Lokalne media relacjonowały w piątek pogrzeb, podczas którego mężczyzna żegnał żonę i trzy swoje córki. Jako jedyny z rodziny cudem przeżył. 

Czytaj więcej

Władimir Putin proponuje rozmowy pokojowe. Ukraiński ekspert: To zasłona dymna

Czy to morderstwo pomogło rosyjskiej armii w Donbasie? Nie. Zrzucając bomby na ukraińskie miasta leżące daleko od linii frontu, Putin udowadnia, że nie ma pomysłu na zakończenie wojny. Chce zmusić Kijów do kapitulacji, ale nie jest w stanie doprowadzić do przełomu, stosując dotychczasowe metody. Musiałby ogłosić powszechną mobilizację, wprowadzić stan wojenny, postawić nastolatków do maszyn w fabrykach czołgów i rakiet, sięgnąć po represje, które Rosja pamięta z czasów Stalina. Gospodarz Kremla boi się jednak takiego rozwoju sytuacji, bo zmobilizowani Rosjanie w razie porażki mogą obrócić bagnety w jego kierunku. Dlatego prowadzi „operację specjalną”, by w odpowiednim momencie móc się zatrzymać, zachować władze i pozostać bezkarnym.

Być może impas zostałby przełamany, gdyby Kijów użył amerykańskich czy brytyjskich rakiet dalekiego zasięgu, uderzając głęboko w terytorium Rosji

Ukraińcy próbują zmusić Putina do ustępstw. Na razie bez skutku

Ukraińcy chcą, by wojna jak najszybciej się skończyła, by zacząć odbudowywać starte z mapy miasta i gospodarkę. Ale nie chcą pokoju na warunkach Putina. I szukają sposobu na to, jak sprawić, by to gospodarz Kremla jako pierwszy zrobił krok wstecz. Dlatego Kijów przekroczył już prawie wszystkie wyznaczone przez Moskwę „czerwone linie”. Ukraińskie drony od miesięcy uderzają w różnych zakątkach Rosji, doleciały nawet do Kremla, uszkadzając dach. Większą porażkę wizerunkową Putina trudno sobie wyobrazić, ale nic z tego, Rosjanie do wojny zdążyli się już przyzwyczaić. 

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Nie tylko armaty i czołgi. Propaganda Kremla również zabija

Ukraińska armia poszła dalej i uderzyła w obwodzie kurskim. W trakcie trwającej od ponad miesiąca operacji ukraińskim siłom udało się zająć 1300 km kw. Rosji. Ale to zaledwie 3–4 proc. obszaru obwodu kurskiego. To nie przekona Putina do wycofania się z Donbasu, obwodów chersońskiego czy zaporoskiego, a już tym bardziej z Krymu. Być może impas zostałby przełamany, gdyby Kijów użył amerykańskich czy brytyjskich rakiet dalekiego zasięgu, uderzając głęboko w terytorium Rosji. Ale tych „czerwonych linii” Putina nie chcą testować na Zachodzie. Przynajmniej na razie.

W nocy z poniedziałku na wtorek władze w Moskwie poinformowały o zmasowanym ataku ukraińskich dronów. Doleciały do dziewięciu regionów w Rosji. Jeden uderzył w blok mieszkalny w podmoskiewskiej miejscowości Romienskoje. Zginęła 46-letnia kobieta, kilkoro mieszkańców z ciężkimi obrażeniami trafiło do szpitala. Rosjanie zapewne już następnego dnia nie będą o tym pamiętać. A większość rodaków Władimira Putina w ogóle o tym nie usłyszy. Propaganda Kremla wyleje kolejne wiadro pomyj na Ukraińców i wróci do relacjonowania „postępów rosyjskiej armii w Donbasie”. Zresztą w tym samym czasie rosyjskie rakiety i drony w wielu regionach nad Dnieprem bombardowały infrastrukturę energetyczną. Ukraińców zapewne czekają kolejne przerwy w dostawach prądu, kolejna ciężka zima.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Płociński: Donald Tusk może gorzko pożałować swojego uspokajania ws. powodzi
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Komisja bez politycznej mocy. Nie rząd, lecz znowu sekretariat Europy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej, wypadek na A1, czyli zgubne skutki „trybu Boga”
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Powódź 2024. Fundusz Sprawiedliwości i wozy strażackie, czyli czego nie rozumie Suwerenna Polska
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Ameryka przestaje mówić o integralności terytorialnej Ukrainy