Artur Bartkiewicz: Dlaczego wycofanie kontrasygnaty przez Donalda Tuska nie musi być dobrą wiadomością

Donald Tusk wycofał kontrasygnatę w kwestii wyznaczenia neosędziego Krzysztofa Wesołowskiego na przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. I wszystko wróciło na swoje miejsce. Ale to nie musi być dobra wiadomość dla praworządności w Polsce.

Publikacja: 09.09.2024 18:11

Donald Tusk

Donald Tusk

Foto: PAP, Radek Pietruszka

Wycofanie się rakiem przez Donalda Tuska z decyzji, która tak oburzyła sędziów kontestujących reformy przeprowadzone przez PiS i Zbigniewa Ziobrę, pokazuje ostatecznie, jak głęboki jest podział w środowisku sędziowskim. Przestrzeń do kompromisu w tej kwestii – jak się okazuje – praktycznie nie istnieje, a jedynym rozwiązaniem akceptowalnym dla sędziów bez przedrostka „neo” jest całkowita kapitulacja drugiej strony, cofnięcie reform w sposób równie bezwzględny, w jaki PiS je przeprowadzał, i zmuszenie neosędziów do publicznej pokuty, którą ma być „czynny żal” wyrażany przez awansujących pod rządami neoKRS. Nawet wyjaśnienie premiera, że kontrasygnata była spowodowana błędem, nie wystarczyło – konieczne było znalezienie sposobu, aby cofnąć czas. I tak się stało.

Reformie wymiaru sprawiedliwości w wykonaniu rządu Donalda Tuska grozi ten sam grzech pierworodny, jaki miały reformy PiS

Problem w tym, że reforma wymiaru sprawiedliwości przeprowadzona na takich warunkach, będzie obciążona grzechem pierworodnym, jaki miały reformy PiS, to znaczy będzie formą dyktatu w żaden sposób nieliczącego się z drugą stroną politycznego sporu. Krótkofalowo – przy założeniu, że kandydat obecnie rządzącej koalicji wygra wybory prezydenckie – pozwoli to oczywiście przywrócić stan sprzed upolitycznienia KRS i podporządkowania sobie przez PiS dużej części Sądu Najwyższego. ale już w średniej, a na pewno w długiej perspektywie trwałość tych zmian będzie dyskusyjna.

Czytaj więcej

Premier zdecydował. Nie będzie kontrasygnaty w sprawie Izby Pracy

A to dlatego, że Prawo i Sprawiedliwość oraz ta część środowiska sędziowskiego, która zmiany przeprowadzane przez tę partię popierała, znajdzie się na pozycjach, które przez ostatnie lata zajmowali członkowie Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” czy inicjatywy „Wolne Sądy”. Tzn. będą kontestować reformę nie w jej poszczególnych elementach, ale w całości, jako działanie – z ich perspektywy – będące próbą zawłaszczenia sądownictwa przez drugą stronę. To zaś oznacza, że jeśli PiS wróci do władzy, nie będzie się czuł w żaden sposób związany nowymi regułami gry i na powrót wprowadzi swoje porządki w sądach.

To z kolei prowadzi nas do sytuacji, w której konflikt wokół sądownictwa i praworządności może trwać przez wiele kadencji Sejmu, a wymiar sprawiedliwości będzie w stanie permanentnego kryzysu. Ze szkodą dla nas wszystkich.

Jakich zmian potrzebuje dziś wymiar sprawiedliwości

Polska potrzebuje dziś przywrócenia zaufania do sądownictwa jako trzeciej władzy, niezależnej od władzy wykonawczej. Odbudowy autorytetu Sądu Najwyższego i pozycji sędziego jako kogoś, kto kieruje się logiką wyższego rzędu niż logika doraźnego konfliktu politycznego. Jednak aby takie sądownictwo zbudować, trzeba będzie w końcu podjąć dialog ponad podziałami, to zaś wymagać będzie gotowości do pewnych kompromisów, nawet jeśli mogą być one bolesne dla jednej czy drugiej strony.

Jedynym źródłem autorytetu takich instytucji jest polityczna siła rządzących. Gdy jej zabraknie – nawet najbardziej okazałe gmachy walą się jak domki z kart

Bo instytucje są w stanie przetrwać dłużej niż władza, która je buduje, tylko wtedy, jeśli panuje zgoda przynajmniej co do ich fundamentów. Jeśli tego brakuje, to każda kolejna władza zaczyna ich budowę od nowa, a jedynym źródłem autorytetu takich instytucji jest polityczna siła rządzących. Gdy jej zabraknie – nawet najbardziej okazałe gmachy walą się jak domki z kart.

Jaki skutek będzie miało wycofanie kontrasygnaty przez Donalda Tuska?

Kontrasygnata Donalda Tuska pod decyzją w sprawie Krzysztofa Wesołowskiego mogła być sygnałem gotowości do pewnego dialogu. Nie do sankcjonowania obecnego stanu rzeczy – bo ten jest oczywiście nie do utrzymania – ale do rozmowy o tym, jak zmienić wymiar sprawiedliwości tak, by przetrwał on kolejne wybory. I jeszcze kolejne też.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: Spokojnie, to tylko błąd. Tusk nie odwołał jednak rewolucji w sądach

Wycofanie się Donalda Tuska z kontrasygnaty oznacza zaś, że jego strona do takiego dialogu nie jest gotowa. Co niewątpliwie doprowadzi do utwardzenia stanowiska również drugiej strony. A to źle wróży trwałości przygotowywanych przez resort Adama Bodnara reform.

Wycofanie się rakiem przez Donalda Tuska z decyzji, która tak oburzyła sędziów kontestujących reformy przeprowadzone przez PiS i Zbigniewa Ziobrę, pokazuje ostatecznie, jak głęboki jest podział w środowisku sędziowskim. Przestrzeń do kompromisu w tej kwestii – jak się okazuje – praktycznie nie istnieje, a jedynym rozwiązaniem akceptowalnym dla sędziów bez przedrostka „neo” jest całkowita kapitulacja drugiej strony, cofnięcie reform w sposób równie bezwzględny, w jaki PiS je przeprowadzał, i zmuszenie neosędziów do publicznej pokuty, którą ma być „czynny żal” wyrażany przez awansujących pod rządami neoKRS. Nawet wyjaśnienie premiera, że kontrasygnata była spowodowana błędem, nie wystarczyło – konieczne było znalezienie sposobu, aby cofnąć czas. I tak się stało.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Komisja bez politycznej mocy. Nie rząd, lecz znowu sekretariat Europy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej, wypadek na A1, czyli zgubne skutki „trybu Boga”
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Powódź 2024. Fundusz Sprawiedliwości i wozy strażackie, czyli czego nie rozumie Suwerenna Polska
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Ameryka przestaje mówić o integralności terytorialnej Ukrainy
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Reformowanie brytyjskich sądów i inne rzeczy, których Jarosław Kaczyński mówić nie powinien