Ekwilibrystyka, jaką zastosował PiS, próbując powiązać Grzegorza Brauna – polityka znanego od czterech lat z zachowań tak szokujących, jak zapowiedź z sejmowej mównicy, że minister zdrowia Adam Niedzielski będzie wisiał, albo wyniesienie z sądu choinki, bo nie podobały mu się wiszące na niej bombki w barwach UE – z nową większością parlamentarną pokazuje, że PiS zamierza być opozycją prawdziwie totalną. Haniebny czyn Grzegorza Brauna był dobrą okazją do pokazania przez posłów Sejmu X kadencji, że są sprawy, w których potrafią mówić jednym głosem – np. wtedy, gdy trzeba zaprotestować przeciw nienawiści, ksenofobii i szkodzeniu dobremu imieniu Rzeczypospolitej. Czołowi politycy PiS z tej szansy jednak nie skorzystali.