Stefan Szczepłek: Polacy grają - zęby bolą

1:1 z Czechami oznacza, że Polska może zająć nawet czwarte miejsce w grupie i nie awansuje bezpośrednio do finałów mistrzostw Europy. Może jej się to udać poprzez baraże.

Publikacja: 17.11.2023 23:18

Robert Lewandowski (z prawej) w walce o piłkę z Vladimírem Coufalem

Robert Lewandowski (z prawej) w walce o piłkę z Vladimírem Coufalem

Foto: PAP/Leszek Szymański

Pytanie czy warto się o to starać nie ma sensu ze względów sportowych. Zawsze warto. Natomiast z estetycznych na pewno nie. Serial jaki w tym roku zafundowała nam reprezentacja Polski jest powodem do wstydu. Tak się w piłkę nie gra.

To ma być przyjemność, a nie katorga dla zawodników i oglądających ich kibiców. 56 tysięcy ludzi nie przyszło na Stadion Narodowy żeby drżeć o wynik, tylko po radość, jaką powinna dawać gra. Nie w wykonaniu Polaków.

Czytaj więcej

Polska - Czechy 1:1. Nie ma awansu, została nadzieja

Zmieniają się trenerzy, każdy ma swoje koncepcje i ulubionych piłkarzy, których uważa za najlepszych, a efekt jest od wielu miesięcy wciąż ten sam. Słaba gra, nerwy, nic godnego zapamiętania.

Michał Probierz niczego nie poprawił, ale bałaganu narobił jak mało kto przed nim. Jego koncepcje budowania drużyny i zmiany w trakcie gry są godne rozpraw naukowych na kursach dla trenerów. Na chłopski rozum tego nie da się ogarnąć.

Nie można dobrze grać, jeśli brakuje kreatywnych zawodników z pomysłami i takimi umiejętnościami technicznymi, aby pomysły realizować. Trudno o jakieś wyrafinowane akcje, mogące zaskoczyć przeciwnika, jeśli wyobraźnia kilku zawodników drużyny, oglądanej w walce z Czechami kończy się na pierwszym podaniu. Jeśli o grze reprezentacji ma decydować trójka pomocników Damian Szymański, Bartosz Slisz i Jakub Piotrowski (zdobyty przez niego gol nie ma nic do tego), to od razu można dopisywać punkty przeciwnikowi.

Czytaj więcej

Po meczu Polska - Czechy: zostają baraże o Euro 2024. Z kim możemy zagrać?

Jesteśmy drużyną, w której nic ze sobą nie współdziała, więc to nie jest drużyna tylko jedenastu zawodników, z których czasami komuś coś się uda. Liczenie że będzie to Robert Lewandowski też jest coraz bardziej zawodne.

Smutne jest i to, że Czesi nie byli lepsi, a na pewno słabsi niż wiosną, kiedy pokonali nas w Pradze 3:1. Krótko mówiąc, oglądanie meczów reprezentacji staje się marnotrawieniem czasu i nie wolno ich pokazywać juniorom, żeby nie nabrali złych nawyków. Bo przecież kiedyś to się musi skończyć, a nie widać następców tych, których obecny trener reprezentacji wybrał, bo jego zdaniem byli najlepsi w Polsce.

Pytanie czy warto się o to starać nie ma sensu ze względów sportowych. Zawsze warto. Natomiast z estetycznych na pewno nie. Serial jaki w tym roku zafundowała nam reprezentacja Polski jest powodem do wstydu. Tak się w piłkę nie gra.

To ma być przyjemność, a nie katorga dla zawodników i oglądających ich kibiców. 56 tysięcy ludzi nie przyszło na Stadion Narodowy żeby drżeć o wynik, tylko po radość, jaką powinna dawać gra. Nie w wykonaniu Polaków.

Pozostało 83% artykułu
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki. Niby nie PiS, ale PiS
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Trzaskowski i Nawrocki to tak naprawdę awatary Tuska i Kaczyńskiego
Komentarze
Michał Kolanko: Trzaskowski wygrywa z Sikorskim. Ale dla prezydenta Warszawy łatwo już było
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Czy prawybory w KO umocniły Rafała Trzaskowskiego?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Estera Flieger: Kampania wyborcza nie będzie o bezpieczeństwie