Prezydent po raz kolejny pokazał, że w fundamentalnych kwestiach nie potrafi się postawić swemu macierzystemu środowisku politycznemu. Szczególnie że – jak słychać nieoficjalnie – poważnie myślał nad desygnowaniem Donalda Tuska, ale jednak uległ naciskom ze strony PiS. I pewnie przejdzie do historii jako marionetka Jarosława Kaczyńskiego, a nie autonomiczny polityk. Bo tworzenie rządu przez Morawieckiego skazane jest na porażkę i ośmiesza prezydenta, który bierze w tej rozgrywce udział. No cóż, taki wybór podjął, będzie musiał się sam zmierzyć z jego konsekwencjami.
Czytaj więcej
Zgodnie z zapowiedzią prezydent Andrzej Duda wygłosił orędzie do narodu, które dotyczyło "pierwszego kroku" na drodze tworzenia rządu. Wcześniej "Rzeczpospolita" informowała, że prezydent powierzy misję formowania rządu Mateuszowi Morawieckiemu.
Dlaczego Andrzej Duda postawił na Mateusza Morawieckiego i pomógł PiS?
Skoro i tak wiadomo, że większość w Sejmie ma koalicja złożona z KO, Trzeciej Drogi i Lewicy, desygnowanie Mateusza Morawieckiego jest stratą czasu. Tego czasu potrzebuje jednak PiS przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi i europejskimi. Liderzy PiS uznali, że będzie łatwiej budować legendę na przyszłość, jeśli Morawieckiego odwołają posłowie nowej koalicji, niż gdyby stanowisko stracił po tym, gdy Andrzej Duda nie powierzyłby mu misji tworzenia nowego rządu. A na przegranym głosowaniu budować będzie można, jak pisałem już tu wcześniej, mit zwycięstwa ukradzionego przez Tuska.
Czytaj więcej
Choć zwycięska koalicja dostała historyczne 11,5 mln głosów i ma gigantyczny mandat demokratyczny, to PiS będzie kreować wrażenie chaosu, kłótni i napięć w jej obozie, by nowy rząd rozpoczął urzędowanie nie na fali powyborczego tryumfu, ale w zatrutej atmosferze.