Zleciliśmy IBRiS, by zapytał respondentów, czy opozycja jest gotowa do tego, by przejąć rządy w Polsce. Wyniki? Powiedzieć, że nawet zwolennikom opozycji daleko do entuzjazmu, to eufemizm. Niecałe 11 proc. respondentów jest pewnych, że opozycja rzeczywiście jest gotowa do przejęcia władzy. Co więcej, takich, wydawałoby się, niepokojących dla opozycji badań jest w ostatnich miesiącach sporo. Powinny więc dawać politykom do myślenia, co poszło nie tak… Właśnie – powinny.
O nasz sondaż jako pierwszą zapytano Izabelę Leszczynę, w Radiu Zet. I okazało się, że wiceprzewodniczącej PO wyniki te do myślenia nie dały za wiele, choć to niestety znowu eufemizm. Szykowana na ministrę finansów polityczka oczywiście na liczbach się zna jak mało kto i z pewnością zrozumiała, o czym mówią te badania, jednak wnioski, jakie z nich wyciągnęła, mogą zastanawiać – tym razem nas, komentatorów i wyborców.
Czytaj więcej
Według sondażu IBRiS, przeprowadzonego na zlecenie „Rzeczpospolitej”, opozycja ma kłopot z przekonaniem obywateli, że gotowa jest na odebranie władzy z rąk PiS. 51,2 proc. badanych uważa, że opozycja „raczej” lub „zdecydowanie” nie jest gotowa do rządzenia.
Bo według Leszczyny winnymi braku zaufania do Platformy Obywatelskiej są wszyscy, tylko nie sama PO. Najbardziej jednak dziennikarze, którzy „bez przerwy kwękają, zadają nam »takie« pytania”. Samo to zdanie dużo mówi o stosunku działacza do polityki i polityka do debaty publicznej. Można by je wybornie obśmiać, np. w programie „Szkło kontaktowe”, choć akurat w nim na takie obśmiewanie polityków PO chyba rzadko starcza antenowego czasu. Jeszcze ciekawsze jest jednak to, co kryje się pod stwierdzeniem „takie” pytania. Bo „takimi” okazują się pytania: „…a czy ta opozycja się połączy, a czy nie, czy wygra, czy nie wygra”. I tu już nie wiem, o co tak właściwie chodzi i na kogo to atak.
Bo jeśli zamieszanie wśród wyborców ma wywoływać ciągła dyskusja o jednej liście, to nie bardzo rozumiem, do kogo pretensje ma wiceprzewodnicząca PO. Tę narrację przecież opinii publicznej narzuca sam Donald Tusk. I to właśnie dzięki tematowi jednej listy Platforma utrzymuje – i to zdecydowanie – pozycję lidera na opozycji, to ona rozdaje dziś karty. A jeśli posłanka Leszczyna uważa, że przez ciągłe skupienie się polityków opozycyjnych na tej dyskusji wyborcy w zasadzie nie wiedzą, co ta opozycja chce zrobić po wyborach i czy jest w ogóle gotowa do przejęcia rządów, to… moim zdaniem, ma absolutną rację. Ale to przecież bardzo mocny atak wymierzony we własną partię.