Pod koniec lutego w Polsce przebywało 3,2 mln Ukraińców – podajemy dziś w „Rzeczpospolitej”, powołując się na badania firmy Selectivv. Ale to nie ta liczba robi największe wrażenie, choć pokazuje, że stanowią dziś oni ponad 8 proc. mieszkańców naszego kraju. Najważniejsza zmiana polega na tym, że są to osoby inne kulturowo od tych, które mieszkały u nas przed wojną. Dzisiejsi migranci są zamożniejsi, częściej uprawiają sport, chodzą do kina czy teatru. Statystycznie to najczęściej kobieta i osoba poniżej 29 lat. A trzy czwarte migrantek ma wyższe wykształcenie.
Czytaj więcej
Obecni uchodźcy to przede wszystkim wykształcone kobiety z dziećmi, o lepszym statusie materialnym.
To zjawisko może mieć zarówno pozytywne, jak i negatywne konsekwencje. Pojawia się coraz więcej doniesień o tym, że młode Polki widzą w Ukrainkach konkurencję na rynku matrymonialnym. Już przed wojną w miastach było więcej kobiet niż mężczyzn, kobietom było ciężej znaleźć partnera na swoim poziomie społecznym (statystycznie są lepiej wykształcone), a wojna to zjawisko tylko spotęgowała.
Czytaj więcej
„Starzy” migranci z Ukrainy w większości wyjechali już z Polski. Zastąpiły ich głównie matki z dziećmi.
Ale dla ekonomii to dobra wiadomość. Większa zamożność nowych migrantów oznacza większą konsumpcję. W dodatku migranci chętnie podejmują pracę, co przy coraz większym niedoborze pracowników (w tym dobrze wykwalifikowanych) jest pozytywnym bodźcem dla gospodarki. Z demografią jest więc trochę jak z rynkiem rolnym. Tania żywność z Ukrainy to dobra wiadomość dla konsumentów (oczywiście pod warunkiem utrzymywania norm jakości), ale zła dla polskich rolników, którym przybywa konkurencji.