Bogusław Chrabota: Zełenski w Warszawie. Ważne sprawy między sąsiadami

Polska racja stanu jest lustrzanym odbiciem interesów Kijowa. Bez przesady można mówić, że otrzymaliśmy od historii szansę na awans do grupy liderów demokratycznej Europy.

Publikacja: 05.04.2023 21:45

Bogusław Chrabota: Zełenski w Warszawie. Ważne sprawy między sąsiadami

Foto: PAP/Paweł Supernak

Bardzo dziękuję ci, Polsko, że wierzysz w przyszłość Ukrainy” – powiedział wieczorem w Warszawie, podczas Polsko-Ukraińskiego Forum Gospodarczego, prezydent Wołodymyr Zełenski, dziękując zarazem polskiemu biznesowi, że jest obecny w walczącym kraju już dziś. Dużo ważniejsza jest jednak wspólna przyszłość. To najważniejszy i główny wątek spotkań i rozmów, jakie prezydent Ukrainy prowadzi w Warszawie podczas swojej wizyty. Mimo że zabiegi o to, by ta wizyta doszła do skutku, trwały od ponad trzech miesięcy, przebiega w sposób wzorcowy i politycznie kompletny. Odznaczony Orderem Orła Białego przez prezydenta Dudę Zełenski odbył robocze spotkanie z premierem i dopełnił honorów, składając kwiaty przed pomnikami Nieznanego Żołnierza i śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, by późnym popołudniem spotkać się z przedsiębiorcami i znaleźć czas dla swoich rodaków na dziedzińcu Zamku Królewskiego. Niewykluczone, że w trakcie wizyty spotka się również z przedstawicielami opozycji.

Malkontentom narzekającym, że jesteśmy jako Polska dalszym wyborem Zełenskiego, przypomnę, że to jego pierwsza oficjalna wizyta państwowa. Dotąd, przy okazji swoich niezapowiedzianych, „technicznych” wizyt za granicą, mobilizował wielkich tego świata do wsparcia, bez którego jego kraj by nie przetrwał. Trudno oceniać, jak były skuteczne i czy Zachód i bez nich wspierałby gospodarczo i militarnie Ukrainę, ale Zełenski – podejmując swoje podróże – też tego nie wiedział. Starał się więc zrobić wszystko, by opinia publiczna i elity polityczne Stanów, Wielkiej Brytanii, Unii Europejskiej konsekwentnie wspierały wojnę obronną prowadzoną przez jego kraj przeciw Rosji.

Czytaj więcej

Zełenski w Warszawie. Pierwsza taka wizyta

Z Polską jest inaczej. I Zełenski, a z nim Kijów – świetnie to wiedzą. Polski nie trzeba mobilizować. To, jak jesteśmy zdeterminowani, by wspierać zagrożoną ukraińską państwowość, pokazaliśmy już w pierwszych dniach wojny. Zełenski rozumie, że walka prowadzona przez jego naród leży w najgłębszym interesie Europy Środkowej i jej lidera, Rzeczypospolitej Polskiej. Zna i pewnie w jakiś sposób podziela doktrynę Giedroycia; co więcej, musi rozumieć głęboką potrzebę partnerstwa, bo jakkolwiek by nie planował przyszłych sojuszy niepodległej Ukrainy, mapy zmienić nie zdoła. A tu geografia rozstrzyga o wszystkim; Polska jest największą i najmocniejszą demokracją w regionie. Relacje z nią są najważniejszymi gwarancjami stabilizacji i rozwoju państwa. I na ten właśnie temat jest jego pierwsza oficjalna wizyta zagraniczna.

Niezależnie od gestów czy całego protokołu relacje z Polską liczą się najbardziej na trzech poziomach. Pierwszy to polska rola konsekwentnego adwokata proeuropejskich i pronatowskich ambicji Kijowa. Wojna na wschodzie podniosła prestiż i znaczenie Warszawy. Bez przesady można mówić, że otrzymaliśmy od historii szansę na awans do grupy liderów demokratycznej Europy. Wiele zależy od polskich elit politycznych, ale jeśli podołają wyzwaniu, nasze znaczenie będzie rosło. A głos będzie liczył się coraz bardziej. Innymi słowy, złe stosunki Kijowa z Warszawą oddaliłyby perspektywę akcesji Kijowa do wspólnot; to perspektywa czysto pragmatyczna, ale Zełenski zapewne świetnie ją pojmuje.

Druga sprawa to współpraca gospodarcza, militarna i polityczna. Prezydent Ukrainy, który świetnie wie, że jego kraj czeka wieloletnia kolejka do UE, będzie chciał w oparciu o sąsiadów zbudować silne więzi europejskie. To metoda nie tylko na wzmocnienie Ukrainy, ale również logika faktów dokonanych; wysiłek, który skończy się certyfikatem „europejskości”. Im liczniejsze i solidniejsze więzi z sąsiadami, tym ten certyfikat bardziej wiarygodny. I kwestia trzecia; Ukraińcy w Polsce. Może to sformułowanie dość brutalne, ale zapewne nie wymyka się granicom realizmu: mniejszość ukraińska nad Wisłą jest zakładnikiem stosunków dobrosąsiedzkich Warszawy i Kijowa. Im są lepsze, tym większe gwarancje, że w Warszawie nie odezwą się demony ksenofobii.

Polska racja stanu jest lustrzanym odbiciem interesów Kijowa. Ukraiński „bufor” w pełni demokratyczny będzie większą gwarancją stabilności niż skorumpowany, promoskiewski autorytaryzm. Możemy też skorzystać gospodarczo na miliardach, jakie Zachód wpompuje w odbudowę zniszczonego państwa. Eksperci Allianz Trade szacują, że w fazie odbudowy będzie to 100–150 mld euro inwestycji prywatnych i około 350 mld pomocy zagranicznej. Jeśli polskie firmy włączą się w ten proces, zapewnimy sobie gwarancje koniunktury na przynajmniej kilka lat.

Czytaj więcej

„Pokochałam Polskę i Polaków”. Ukraińskie głosy podczas wizyty Zełenskiego w Polsce

Cele strategiczne nie eliminują tysiąca spraw bieżących, o których także rozmawia się w Warszawie. To dostawy polskiego sprzętu wojskowego, kwestie tranzytu zboża i innych produktów rolnych oraz gwarancje dla polskich i ukraińskich firm. Zostają jeszcze sprawy statusu obywateli ukraińskich w Polsce i odłożony na jakiś czas temat polityki historycznej. Wszystko to przykłady spraw ważnych, które winny znaleźć się w nowym, dwustronnym traktacie, który w trybie pilnym powinien znaleźć się na biurkach polityków po obu stronach granicy. Można mieć tylko nadzieję, że w obu stolicach prace nad tym dokumentem wchodzą w fazę finalną.

Komentarze
Bogusław Chrabota: Czy Gagauzja będzie drugim Naddniestrzem?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Wybory w Mołdawii. Wygrana bitwa, ale nie wojna
Komentarze
Paweł Rożyński: AI nadzieją związków zawodowych. Ale mogą się przeliczyć
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czego w porę nie zrozumiała Kamala Harris, a zrozumiał w Polsce Donald Tusk
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Komentarze
Estera Flieger: Skandaliczna rozmowa w „Pytaniu dnia”. Dokąd zmierza nowa TVP?