Zuzanna Dąbrowska: Ziobro pomoże PiS wygrać z opozycją

Cztery partie dokonały dziś takiego samego wyboru jak Lewica w maju 2021 r., która głosowała razem z PiS nad ratyfikacją Funduszu Odbudowy. Wtedy PO nazywała lewicowych posłów „zapleczem PiS-u”, a niektóre media pisały o „spisku” Czarzastego i Kaczyńskiego.

Publikacja: 13.01.2023 12:19

Zbigniew Rau, Zbigniew Ziobro, Henryk Kowalczyk podczas trwającego posiedzenia Sejmu

Zbigniew Rau, Zbigniew Ziobro, Henryk Kowalczyk podczas trwającego posiedzenia Sejmu

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Sejm przyjął w drugim czytaniu nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Nie przyjęto żadnych poprawek opozycji. Dzięki temu, że większość opozycji wstrzymała się od głosu, ratunkowa tratwa mająca pomóc rządowi w dostarczeniu do Polski środków z KPO popłynie teraz do Senatu.

Kuluarowe rozgrywki wokół ustawy o SN to polityczne puzzle – na końcu mają pokazać obrazek dobrego rządu wyrywającego złej Unii pieniądze, „które i tak nam się należały”. Wygląda na to, że obóz władzy, posługując się znaną metodą „złego i nie tak aż złego” policjanta, zdołał okiwać zarówno prezydenta, jak i opozycję. Co do Zbigniewa Ziobry, nie ma przecież pewności, czy cała operacja nie odbywa się za cichym porozumieniem z Solidarną Polską.

Czytaj więcej

Sejm przyjął nowelizację ustawy o SN. Ma odblokować środki z KPO. Co dalej?

Po nocnych pracach sejmowej Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka i drugim czytaniu ustawy opozycja zostaje z pustymi rękami, lecz w glorii obrońców środków z KPO. Prezydent czeka na prace Senatu i – jeśli ten wniesie poprawki – na kolejne głosowanie w Sejmie. Dopiero wtedy dostanie ustawę do podpisu. Senat już zapowiada intensywne prace, zgodne z ustalonymi przez całą opozycję poprawkami. Nie ma jednak większych wątpliwości, że nawet jeśli ustawa zostanie zmieniona w Senacie tak, by usunąć zagrożenie niekonstytucyjności, to Sejm te propozycje odrzuci. Bo o ile w głosowaniach pierwszej wersji ustawy partia władzy może liczyć na obywatelską postawę opozycji, o tyle przy torpedowaniu jej pomysłów wprowadzonych w Senacie na pewno oprze się na swoim niesubordynowanym koalicjancie. A posłom Solidarnej Polski nic nie sprawi większej przyjemności niż wycięcie wszystkich zmian, które mogłyby doprowadzić (o zgrozo!) do poprawienia projektu zgodnie z wymogami praworządności.

Sytuacja PiS jest więc dość wygodna: by zrealizować swój cel, jakim jest wzięcie pieniędzy z KPO, głosuje raz z opozycją, a raz z Solidarną Polską, budując większość ad hoc – taką, jaka prezesowi akurat pasuje. Elementem niepewnym jest prezydent Duda, który zapowiadał, że nie podpisze niczego, co umniejsza jego prerogatywy. Projekt PiS – poprzez rozszerzenie testu niezależności sędziego, wzmocnionego jeszcze jedyną merytoryczną poprawką, jaką przyjęto – tak właśnie czyni. Wobec rozwoju wypadków prezydent jednak zmienił ton i jego zapowiedź weta nie jest już tak kategoryczna. Może się więc okazać, że nowelizacja zakończy swój legislacyjny bieg na biurku prezydenta, opatrzona jego zamaszystym podpisem, lub w Trybunale Konstytucyjnym Julii Przyłębskiej, który orzeknie tak, jak się należy.

Politycy wiedzą, że jest rok wyborczy i kryzys gospodarczy, więc argumenty ekonomiczne słyszalne są bardziej niż prawne

Opozycja boi się wpaść w pułapkę ciągłego wypominania jej przez PiS, że to przez nią obywatele nie mają pieniędzy. Cztery partie dokonały więc takiego samego wyboru jak Lewica w maju 2021 r., która głosowała razem z PiS nad ratyfikacją Funduszu Odbudowy. Wtedy PO nazywała posłów i posłanki z Wiosny, SLD i Razem „zapleczem PiS-u”, a niektóre media pisały o „spisku” Czarzastego i Kaczyńskiego.

Dziś okazuje się, że wybór między pieniędzmi dla obywateli a trwaniem przy zasadach praworządności za wszelką cenę jest bardzo trudny. Nie pomogły apele organizacji sędziowskich, a nawet głos niekwestionowanego prawniczego autorytetu, jakim jest prof. Adam Strzembosz, który określił taką strategię wprost poważnym błędem. Politycy wiedzą, że jest rok wyborczy i kryzys gospodarczy, więc argumenty ekonomiczne słyszalne są bardziej niż prawne. PiS zapędził więc opozycję w kozi róg, korzystając z jej poczucia odpowiedzialności. No, chyba że Donald Tusk wie coś, czego nie wie PiS, np. kiedy nastąpi wypłata.

Sejm przyjął w drugim czytaniu nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Nie przyjęto żadnych poprawek opozycji. Dzięki temu, że większość opozycji wstrzymała się od głosu, ratunkowa tratwa mająca pomóc rządowi w dostarczeniu do Polski środków z KPO popłynie teraz do Senatu.

Kuluarowe rozgrywki wokół ustawy o SN to polityczne puzzle – na końcu mają pokazać obrazek dobrego rządu wyrywającego złej Unii pieniądze, „które i tak nam się należały”. Wygląda na to, że obóz władzy, posługując się znaną metodą „złego i nie tak aż złego” policjanta, zdołał okiwać zarówno prezydenta, jak i opozycję. Co do Zbigniewa Ziobry, nie ma przecież pewności, czy cała operacja nie odbywa się za cichym porozumieniem z Solidarną Polską.

Pozostało 80% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich