Jest taki moment, w którym ludzie niezajmujący się polityką zostają uderzeni jej odłamkiem tak mocno, że postanawiają się zrewanżować. „To jest absurdalne, co się dzieje. Jak zobaczyłam to przemówienie, to pierwsza moja reakcja była taka, że zaczęłam się śmiać. To jest jawna dyskryminacja kobiet. Słowa, jakich użył, są dosyć prostackie” – powiedziała raperka Young Leosia o słowach prezesa Kaczyńskiego dotyczących alkoholizmu wśród młodych kobiet. I dodała grzecznie: „Wydaje mi się, że jesteśmy osobami trochę z innego świata niż ten człowiek. Może to trafia do ludzi starszych, z mniejszych miejscowości. Polityka kręci się wokół jakichś statystyk, badań, więc do kogoś to musi być kierowane”.
Young Leosia jest kontrowersyjną młodą raperką, której pierwszy przebój to „Zakochałam się, ale zryłeś”. Można by się spodziewać, że w skandalizującym show Kuby Wojewódzkiego padną więc z jej ust słowa dosadniejsze. Tymczasem gwiazda wypowiedziała się jak zaniepokojona obywatelka i polityczny analityk. Bo świat polityki od świata zwykłych ludzi (nawet celebrytów) dzieli przepaść. Obywatele nie odnoszą się do siebie tak, jak politycy, w czym ostatnio prezes Kaczyński zdecydowanie się wyróżnia. Mało śmieszne, za to dość oślizgłe żarciki, obrażanie różnych grup, przypisywanie przeciwnikom cech najgorszych. Wszystko to stało się normą. Kaczyński nawet nie dostrzega, że dawno przekroczył granicę, za którą kiedyś zostałby wyrzucony od stołu w rodzinnym domu jako „nieumiejący się zachować”.
Czytaj więcej
Co Jarosław Kaczyński wie o tym, dlaczego Polki nie chcą rodzić dzieci w kraju? Nie wie nic. Sięga więc po pierwszą z brzegu odpowiedź: „Nie rodzą, bo piją”, sformułowaną podczas rozmowy z kolegą z podziemia w latach 80.
„Jestem zła, gdy widzę, że politycy w niesprawiedliwy sposób oskarżają kobiety, zamiast dostrzegać realne problemy. Jako kobieta i matka czuję się bardzo dotknięta ostatnimi wypowiedziami” – napisała w mediach społecznościowych Anna Lewandowska. I opisała, że sama straciła kiedyś ciążę, przypominając: „Co piąta para w Polsce bezskutecznie stara się o dziecko. Stres, problemy ze zdrowiem czy z hormonami powodują, że nie tylko zajście w ciążę jest problemem, ale również jej utrzymanie. Nie oceniajmy zatem kobiet, które często w ciszy, walczą wszelkimi sposobami i środkami, aby na teście ciążowym zobaczyć upragnione dwie kreski”.
Te słowa różnią się od politycznej nawalanki jak dzień od nocy. Lewandowska nie jest koleżanką Donalda Tuska. Prowadzi zdrowy tryb życia, jest trenerką, matką i popularną influencerką. Czy prezes, rechocząc w Ełku wspólnie ze swoją pisowską publicznością, wziął to pod uwagę? A przede wszystkim: czy wziął pod uwagę to, że kiedy w sprawach politycznych zaczynają się wypowiadać znane osoby, które dotąd tego nie robiły, to ich wpływ na rzeczywistość może okazać się dla niego zabójczy? Że bańka pękła?