We wrześniu 2020 roku Centralne Biuro Antykorupcyjne na zlecenie Prokuratury Regionalnej w Białymstoku zatrzymało cztery osoby związane z branżą energetyczną. Agenci CBA weszli również do domu posła PiS Arkadiusza Czartoryskiego. Poseł po tym, jak zainteresowały się nim służby, mówił w „Tygodniku Ostrołęckim”: – Po pierwsze Prawo i Sprawiedliwość odeszło od ideałów. Na nas głosowali mali przedsiębiorcy, często właściciele jednoosobowych firm, oni najmocniej odczuwają skutki pandemii, a PiS zajmuje się dziś tylko największymi koncernami. Dla tych najmniejszych idą kolejne podwyżki podatków. Ja się na to nie mogę zgodzić. Ideowo nie ma na to mojej zgody.
Arkadiusz Czartoryski odszedł z partii i wraz z innymi parlamentarzystami założył koło poselskie, przez co Prawo i Sprawiedliwość formalnie utraciło większość w Sejmie. Poseł nie szczędził cierpkich słów byłej partii i jej prezesowie. Mówił o „zarządzaniu przez zastraszanie”. Co zrobił Kaczyński, gdy okazało się, że jego ugrupowanie nie przegłosuje już żadnej ustawy w Sejmie? Przeprosił kolegę. – Chciałem, jako szef partii, a także jako wicepremier ds. bezpieczeństwa powiedzieć o tym i nawet przeprosić publicznie pana posła, bo rzeczywiście sprawy długo się ciągnęły, zaszły zbyt daleko. Ale są jednocześnie dowodem na to, że u nas nie ma tej zasady, która jest u naszych przeciwników, że jeżeli ktoś jest od nas, to w ogóle nie ma żadnego problemu, każdy jest niewinny. Ale tutaj po prostu przesadzono, i to mocno – powiedział prezes PiS.
Czytaj więcej
Arkadiusz Czartoryski, poseł klubu Prawa i Sprawiedliwości, polityk Partii Republikańskiej Adama Bielana, ma zostać nowym wiceministrem sportu i turystyki - podaje portal niezalezna.pl.
Służby przestały zajmować się Czartoryskim, poseł po dwunastu dniach wrócił do PiS, a teraz został wiceministrem sportu. Jego pozostali koledzy rozłamowcy również głosują ręka w rękę z Kaczyńskim. Większość parlamentarna PiS trwa i trwa mać!
Podobnie sytuacja miała się z Januszem Cieszyńskim, wiceministrem zdrowia, który stracił stanowisko po aferze z respiratorami. Jako wiceminister zdrowia podpisał umowę na respiratory Andrzejem I., w przeszłości handlarzem bronią. I. wziął potężną zaliczkę, ale dostarczył tylko skromną część sprzętu, i to wadliwego. Handlarz dopuścił się wielu przestępstw skarbowych i zniknął. A jak się ostatnio dowiedzieliśmy, zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach, a wcześniej przez dwa lata nawet nie został przesłuchany. Państwo straciło na tej transakcji ok. 100 mln zł. Winnych nie ma.