Rosyjska agresja na Ukrainę stała się faktem. W najbliższych godzinach będziemy znali jej skalę i główne kierunki, ale nie ulega wątpliwości, że za naszą granicą realizuje się najgorszy scenariusz, przed którym od jakiegoś czasu ostrzegały głównie amerykańskie służby wywiadowcze.
To oznacza, że polityka w Polsce przechodzi w tryb nadzwyczajny. Dotyczy to rządu i opozycji, ale też komentatorów i szeroko rozumianej opinii publicznej. Najgorszą sytuacją byłoby, gdyby w obliczu tej agresji trwał tak intensywny konflikt polityczny, który w czasach normalnych był destrukcyjny, ale dla demokracji jest czymś naturalnym. Nie chodzi o to, że mają zniknąć różnice między rządem a opozycją. To jednak czas, by każdy zabierał głos dopiero wtedy, gdy trzy razy pomyśli, czy to właściwy czas na tę wypowiedź.