Sieć Aldi podała, że w ciągu czterech tygodni sezonu świątecznego jej sprzedaż w Wielkiej Brytanii po raz pierwszy przekroczyła wartość 1 mld funtów. Oznacza to, że była aż 7,9 proc. wyższa niż w tym okresie rok wcześniej, a w ostatnim tygodniu przed Wigilią zwyżki sprzedaży były nawet dwucyfrowe. Brytyjskie sieci mogą o takich wynikach zapomnieć.
Czytaj także: Amerykanie też już się boją Aldiego i Lidla
Rekordowe święta
Na rynku tak dojrzałym i podzielonym jak brytyjski to tym większy sukces. A dodatkowo Aldi systematycznie powiększa swoje udziały, ma już nawet ok. 10 proc. rynku spożywczego. Ponad 20 proc. należy do Tesco, które jednak w ostatnich latach straciło część rynku, podobnie jak inne rodzime sieci, czyli ASDA, Morrisons czy Marks & Spencer. Aldi nadal rośnie w błyskawicznym tempie i chce je utrzymać – z obecnych 874 sklepów chce w 2025 r. mieć ich 1,2 tys.
Także Lidl nie ustępuje rywalom. W ciągu 12 tygodni do 29 grudnia 2019 r. według danych firmy Kantar sprzedaż tej sieci dyskontowej wzrosła o 10,3 proc., co dało jej pozycję najszybciej rosnącego gracza na rynku handlowym. Cały rynek w okresie okołoświątecznym urósł bowiem tylko 0,2 proc.