– Kontynuowany jest trend konsumencki w zakresie zmiany formy nabywania produktów z naciskiem na online. Jest to spowodowane łatwymi dostawami, szeroką ofertą produktową i atrakcyjnością cenową – mówi Sławomir Ziemski, prezes Miraculum. – Wiele produktów jest również dostępnych tylko online z uwagi na koszty i ograniczenia wprowadzenia ich na rynek stacjonarny (polityka marek własnych sieci, ograniczenia miejscowe). Widzimy stale wzmacnianie tego kanału sprzedaży zarówno w naszym e-sklepie, jak i marketplace – dodaje.
Nastroje dość dobre
Zdaniem ekspertów choć wielu klientów do zakupów online zmusiła pandemia, z czasem stały się one dla nich na tyle komfortowym sposobem zaspokajania potrzeb, że dziś są codziennością. – Dorasta też nowe pokolenie konsumentów, w pełni scyfryzowane. Z kolei postęp technologii oraz dobrze rozwinięta logistyka w handlu internetowym umożliwiają coraz szybsze i efektywne dostawy, co dodatkowo przysparza popularności tej formie handlu – mówi Katarzyna Iwanich, prezes Insightland z grupy Hexe Capital. – Czynniki takie jak atrakcyjniejsze niż w sklepach tradycyjnych ceny, specjalne kody rabatowe czy coraz niższe koszty dostawy pobudzają internautów do częstszego dokonywania zakupów online – dodaje.
Dodatkowo spowolnienie gospodarcze, które w 2023 r. można było obserwować w wielu branżach, dla licznych firm jest motorem do poszukiwania nowych sposobów zbycia towaru. – Firmy handlujące stacjonarnie, widząc zwiększoną konkurencję i presję cenową, żeby przetrwać, muszą szukać nowych klientów w online. Producenci poszukują ścieżek dotarcia do konsumentów z ominięciem dystrybutorów, otwierając sklepy internetowe w modelu D2C (Direct-to-Consumer) – mówi Maciej Pondel, ekspert ds. transformacji cyfrowej biznesu Unity Group. – Z kolei dystrybutorzy, mając pełne magazyny towaru, oferują każdemu chętnemu sklepowi internetowemu współpracę w modelach dropshipping lub Order for Order. Dystrybutor zapewnia dostępność towaru i obsługę wysyłek, oczekując tylko (i aż) pozyskania klienta na swój towar. Obecnie przy niewielkich nakładach inwestycyjnych każdy może założyć sklep internetowy i sprzedawać towar, którego nie musi wcześniej kupować – dodaje.
Internet jednak górą
W efekcie, choć handel ma za sobą naprawdę trudny rok, to sprzedawcy internetowi są i tak w lepszej sytuacji. – Wzrost liczby e-sklepów to efekt sytuacji makroekonomicznej. Rosnące ceny, wyższe raty i generalnie większe koszty życia skłaniają Polaków do szukania dodatkowych źródeł dochodu – mówi Mircea Stan, prezes Postisu. – Dla części jest nim właśnie rozpoczęcie handlu w internecie, gdyż dzięki technologii i automatyzacji próg wejścia w ten obszar jest dziś bardzo niski. Ciężko określić, ile z nowo powstałych e-sklepów przetrwa i zacznie przynosić realne zyski. Tego dowiemy się pod koniec roku – dodaje. Eksperci zauważają, że sprzyja im wiele innych czynników. Nie muszą zatrudniać wielu osób do obsługi, ponieważ partner, jakim jest dystrybutor, zrobi większość w kontekście obsługi zamówień. – Sklepy koncentrują się zatem wyłącznie na marketingu i sprzedaży. Oczywiście znaczna część nowo otwartych biznesów nie odniesie sukcesu rynkowego i zostanie zamknięta, a pierwszą falę weryfikacji działalności takich e-sklepów mieliśmy już w okresie postpandemicznym. Niemniej jednak możliwości wypróbowania swoich sił w sieci są obecnie naprawdę duże – mówi Maciej Pondel.