Afera wybuchła pod koniec zeszłego miesiąca, kiedy w chińskich mediach społecznościowych zaczęto oskarżać Sam's Club, hurtownię należącą do Walmartu, o usunięcie wszystkich produktów pochodzących z Sinciangu z aplikacji w tym kraju. do Sam’s Club został oskarżony o „głupotę” i „krótkowzroczność” – informuje CNN. Według amerykańskiej telewizji zachodnim firmom jest coraz trudniej działać w Chinach bez oskarżeń o stronniczość czy antychińskie działania.
Centralna Komisja ds. Inspekcji Dyscyplinarne, która jest najwyższą instytucją kontroli wewnętrznej Komunistycznej Partii Chin, której zadaniem jest egzekwowanie przepisów wewnętrznych oraz zwalczanie korupcji i nadużyć w partii, uznała, że amerykańska sieć działa według „tajnego planu” i ostrzegła, że Sam’s Club „posmakuje własnego lekarstwa”.
Czytaj więcej
Senat USA uchwalił ustawę zakazującą importu produktów z chińskiego regionu Sinciang. Waszyngton...
Wszystko zaczęło się pod koniec ubiegłego miesiąca, gdy niektórzy chińscy użytkownicy informowali w mediach społecznościowych, że nie mogą znaleźć produktów pochodzących z Sinciangu w aplikacji Sam's Club. Mniej więcej w tym samym czasie prezydent USA Joe Biden podpisał nowe przepisy, które zakazują importu produktów wytwarzanych w Sinciangu w związku z informacjami na temat obozów pracy i pracy przymusowej w tym regionie. Według niektórych użytkowników, skarżących się na to, że nie mogą kupić ulubionych przekąsek, „aż trudno uwierzyć, że nie robią tego celowo”.
Przedstawiciele Sam’s Club zapewniali portal chiński portal informacyjny guancha.cn, że produkty pochodzące z Sinciangu zostały po prostu wyprzedane. Według informacji CNN sieć ma też problemy z magazynowaniem niektórych towarów, ale stara się oferować podobne, tyle, że z innych regionów Chin. To jednak nie przekonało lokalnych mediów, które zauważają, że amerykańska sieć ma problemy z zaopatrzeniem jedynie w produkty z Sinciangu.