Organizacje przedsiębiorców od lat domagają się deregulacji, czyli usunięcia przepisów, które utrudniają, a czasami wręcz uniemożliwiają prowadzenie biznesu w naszym kraju. Mimo powoływania co rusz to nowych zespołów do spraw usuwania barier niewiele w tej sprawie udaje się poprawić.
Znacznie lepiej zwykle wychodzi rządzącym piętrzenie przeszkód. Koronnym przykładam jest tu Polski Ład wprowadzony za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy, który znacząco podniósł koszty prowadzenia firm i doprowadził w efekcie do upadku wielu z nich. Wielu wprowadzonych wtedy barier nie udało się usunąć do dzisiaj. Przedsiębiorcy mają nadzieję, że zmieni to wreszcie powołany w odpowiedzi na inicjatywę premiera Donalda Tuska zespół deregulacyjny pod kierownictwem Rafała Brzoski, szefa InPostu.
Przepisy hamują rozwój
Pracy ma dużo, co potwierdziło badanie przeprowadzone przez Centrum Badań Marketingowych Indicator. Wskazana przez jego uczestników lista tematów, a raczej obszarów, które wymagają deregulacji, jest bardzo długa.
Na jej szczycie znalazło się prawo podatkowe z 63 proc. wskazań. Na drugim miejscu badani umieścili apteki i dostęp do leków (48 proc.), a na trzecim sektor energetyczny (46 proc.). Tuż za podium znalazły się budownictwo i nieruchomości oraz służba zdrowia (po 43 proc. wskazań). Za nimi ankietowani umieścili m.in. renty i emerytury, bankowość i finanse, szkolnictwo i naukę, motoryzację, przemysł, kulturę i media, rolnictwo oraz handel detaliczny.