W wyniku wybuchu wojny spadły dochody ukraińskiego budżetu, a PKB poszedł w dół aż o 29 proc. Jak sytuacja wygląda dzisiaj? O ocenę kondycji ukraińskiej gospodarki po trzech latach wojny poprosiliśmy osoby z bliska obserwujące jej funkcjonowanie.
– Około 20 proc. terytorium Ukrainy jest w tej chwili pod okupacją rosyjską. Z oczywistych powodów nie ma tam działalności gospodarczej, w szczególności takiej, która dostarczałaby korzyści gospodarce ukraińskiej. To przełożyło się na spadek dochodów budżetu – mówi „Rzeczpospolitej” Jakub Karnowski, prezes Kredobanku, jedynego polskiego banku w Ukrainie, a do sierpnia 2024 r. niezależny członek rad nadzorczych ukraińskiej poczty i kolei.
Czytaj więcej:
Wskazuje, że gospodarkę napędza dziś w znaczącej mierze produkcja i eksport żywności oraz firmy z branży zbrojeniowej. – Pomagają oczywiście także subsydia z zagranicy, głównie z UE i USA, choć pomoc amerykańska wydaje się być dziś zagrożona – mówi Karnowski.
Trzy strefy ryzyka dla Ukrainy
Szef Kredobanku zwraca uwagę na wzrost ryzyka związanego z prowadzeniem działalności gospodarczej. – Wzrósł koszt kapitału, trudniej robi się biznes. I oczywiście im bliżej frontu, tym ryzyko większe. W tej sytuacji dużą rolę do odegrania mają banki. W naszym banku dzielimy Ukrainę na strefy. Strefa zielona to z grubsza zachodnia Ukraina, pomarańczowa to strefa zagrożona, np. Kijów, a czerwona to tereny przyfrontowe. Do stref dostosowane są działania banku. Im bliżej frontu, tym biznes z oczywistych powodów jest silniej zagrożony, często fizycznie – mówi.