Wybory w USA wygrał Donald Trump. Co to oznacza dla rynków i światowej gospodarki?
Powinniśmy zastanowić się nad tym, co znajduje się w programie Trumpa. Najistotniejsze jest to, co się będzie działo w obszarze polityki handlowej i polityki bezpieczeństwa. Mamy do czynienia z zapowiedzią podniesienia ceł przez USA, przede wszystkim na dobra z Chin. Jest bardzo prawdopodobne, że cła zostaną nałożone. Może się więc okazać, że będziemy mieli do czynienia z kolejną wojną handlową z Azją. Inna rzecz to naciski na sojuszników USA, by zwiększyli wydatki na obronność. W Europie pojawi się pytanie, jak zadbać o jej bezpieczeństwo?
Co to oznacza w praktyce?
Dużym znakiem zapytania jest sposób, w jaki zostanie rozwiązana sprawa wojny w Ukrainie. To kwestia newralgiczna z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa. Stany Zjednoczone prawdopodobnie nie będą finansowały strony ukraińskiej w tak dużej skali jak dotychczas. Z punktu widzenia Europy wyborcze zwycięstwo Trumpa będzie oznaczało więc wyższe wydatki na obronę.
Czytaj więcej
Zapowiadane podniesienie ceł przez USA grozi wybuchem wojen handlowych – najpierw z Chinami, a potem z UE, zwłaszcza z Niemcami, głównym partnerem handlowym Polski – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” ekonomista, prof. Witold M. Orłowski.
A co wygrana Trumpa oznacza dla Europy i Polski w wymiarze gospodarczym?
Zacznijmy od Polski. Kurs złotego osłabia się w stosunku do dolara i jeśli się to utrzyma (a zwykle wahania na rynku walutowym są większe zaraz po wyborach, a potem się uspokajają), to koszt importu w dolarach wzrośnie. Co prawda dane wskazują, że [wyrażone dolarach – red.] ceny ropy naftowej pójdą w dół, ale jeśli pojawią się konflikty handlowe, to surowce niekoniecznie będą taniały w długim okresie. Pierwsze odreagowanie pójdzie jednak w kierunku tańszych surowców.
Co jeszcze?
Dużo się mówiło, że ekipa Bidena wprowadziła regulacje mające ograniczyć tempo zwiększania elektromobilności. I one mogą zostać odwrócone.