Zwykle scenariusze makroekonomiczne sprowadzamy ostatecznie do tego, jaki będzie wzrost PKB. Mam jednak wrażenie, że ten wskaźnik obecnie nie ma dużego znaczenia. Od wybuchu pandemii, wskutek różnych efektów statystycznych, zmiany PKB rok do roku niewiele mówią o bieżącej kondycji gospodarki. Na co będziecie patrzeć, żeby ocenić, w jakim punkcie cyklu jesteśmy? Co będzie was interesowało w 2023 r.?
Piotr Bujak (P.B.): Faktycznie będzie tak, że wzrost PKB nie będzie nam wiele mówił o kondycji gospodarki, bo ponownie będzie pod bardzo silnym wpływem efektu przeniesienia. W tym roku dodał on do dynamiki PKB ponad 3 pkt proc., a w przyszłym roku odejmie 1–1,5 pkt proc. Można więc powiedzieć, że wzrost PKB o 5 proc. w 2022 r. jest równy wzrostowi o 0,5 proc. w 2023 r.