W ciągu dwóch miesięcy Komisji Europejska ma przedstawić propozycje umożliwiające skuteczniejszą walkę z wyłudzeniami VAT. – To będą ważne rozwiązania także dla Polski, pomogą całej UE – mówił w czwartek wiceminister finansów Leszek Skiba podczas debaty „Budżet państwa i podatek VAT" zorganizowanej przez SGH i ZIPSEE Cyfrowa Polska.
Dobre pomysły KE
Propozycje Komisji mogą być naprawdę rewolucyjne, mocno podcinając skrzydła międzynarodowym mafiom, które zarabiają na obecnym systemie opodatkowania wewnątrzwspólnotowych dostaw. Jak to działa? Firma z Polski może obecnie kupić np. od firmy z Niemiec towar bez VAT. Jeśli zacznie wprowadzać go do krajowego obrotu, powinna zapłacić VAT, np. 23 proc. Oszuści organizujący karuzele VAT-owskie jednak nie odprowadzają należności do kasy państwa. Co więcej, ten sam towar może być fikcyjnie reeksportowany, np. do Niemiec. Wtedy nieuczciwe podmioty zwracają się do fiskusa dodatkowo o zwrot VAT, który przecież nigdy nie został zapłacony.
Pomysł Komisji polega na tym, by podobnie jak teraz, przy handlu między krajami UE miejscem opodatkowania transakcji było państwo „importujące", ale poborem podatku zajęły się organy państwa, w których rozpoczyna się transport. Przykładowo, gdy kontrahent z Niemiec zakupi towar od polskiego producenta, podatek VAT będzie się należał niemieckiemu budżetowi, jednak to polski fiskus będzie odpowiedzialny za jego pobranie i przekazanie zagranicznym jednostkom.
Opóźniona reakcja
– To bardzo dobre rozwiązanie, postulowane od lat. To przez tę furtkę umyka nam dużo należności budżetowych – podkreślał prof. Artur Nowak-Far, kierownik Instytutu Prawa Kolegium Ekonomiczno-Społecznego SGH. – Jednak jego przyjęcie i wdrożenie może zająć kilka lat. Trzeba podejmować działania na forum krajowym – dodał.
– Nie mamy czasu czekać lata na rozwiązania systemowe – wtórował Paweł Satkiewicz z kancelarii DLA Piper Wiater. – Według nieoficjalnych danych policji wyłudzenia VAT sięgają 100–150 mln zł. Tyle dziennie traci państwo, ale duże straty ponoszą też firmy, które nie są w stanie konkurować z oszustami oferującymi ponad 20 proc. tańszy towar – podkreślał. – Od chwili, gdy dana branża sygnalizuje problem z oszustami podatkowymi, do czasu reakcji ze strony fiskusa mija zwykle dwa lata. To zbyt długo – dodał Satkiewicz. Tak było np. z wprowadzeniem mechanizmu odwróconego VAT na elektronice – problem pojawił się w 2013 r., ustawa o odwróconym VAT weszła w życie w lipcu 2015 r.