Na otwarciu debiutanckiej sesji na GPW kurs Polwaksu wzrósł o 1,3 proc., do 15,20 zł. Rynek wycenił więc całą spółkę na 152 mln zł. Przez cały poniedziałek jej notowania świeciły na zielono, a inwestorzy płacili za papiery nawet 15,89 zł, o 6 proc. więcej niż wynosiła cena sprzedaży w ofercie publicznej.
Tuż przed debiutem w ramach IPO najwięksi akcjonariusze spółki pozyskali łącznie od inwestorów 57,3 mln zł. Uplasowali co prawda wszystkie oferowane akcje, stanowiące 38 proc. kapitału spółki, ale nie udało im się utrzymać ceny maksymalnej, która ostatecznie spadła z 19 do 15 zł. Wśród funduszy znaczące pakiety objęli Aviva OFE oraz ING PTE.
Polwax jest jedynym przedstawicielem przemysłu parafinowego na warszawskiej giełdzie. Wcześniej firma działała w strukturach Grupy Lotos, ale na początku 2012 r. wykupili ją jej menedżerowie oraz fundusz Krokus Chem. Zarówno prezes Polwaksu, jak i Krokus Chem wciąż są znaczącymi akcjonariuszami chemicznej spółki.
Polwax posiada dwie fabryki: w Jaśle produkuje parafiny, a w Czechowicach-Dziedzicach oprócz parafin wytwarza też znicze i świece. Jego produkty trafiają do różnych gałęzi przemysłu, w tym do branży budowlanej, papierniczej, nawozowej, spożywczej czy metalowej.
Od stycznia do końca czerwca obroty spółki wzrosły o 11 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2013 r., sięgając 95,6 mln zł. W tym samym czasie wynik netto poprawił się o 42 proc. i wyniósł 8,4 mln zł. – Wszystko wskazuje na to, że w drugiej połowie roku trend wzrostowy z I półrocza zostanie utrzymany – twierdzi Dominik Tomczyk, prezes Polwaksu. Zdecydowaną większość sprzedaży firma realizuje w Polsce, ale część produkcji trafia też na zagraniczne rynki, głównie do Niemiec.