O fatalnej, piątkowej sesji handlujący w Warszawie szybko zapomnieli. Po lekkim zawahaniu na samym początku sesji inwestorzy znów nabrali ochoty do kupowania akcji. W miarę upływu kolejnych godzin handlu w Warszawie popyt poczynał sobie coraz śmielej, by zakończyć sesję efektowną zwyżką głównych indeksów. WIG20 finiszował 1,65 proc. nad kreską, a WIG zyskał prawie 1,4 proc.
Warto docenić, że handlujący w Warszawie pozostali odporni na negatywne impulsy płynące z pozostałych europejskich rynków, na których wyraźnie brakowało chętnych do zakupów, a indeksy znajdowały się pod presją. Nie był to jednak efekt niepokojących, weekendowych wydarzeń w Rosji, a raczej pogarszających się perspektyw kluczowych europejskich gospodarek. Kolejne negatywne sygnały, wskazujące na pogorszenie koniunktury, napłynęły właśnie z Niemiec. Lekki optymizm panował natomiast wśród amerykańskich inwestorów, co wsparło indeksy na Wall Street. Przewaga kupujących nie była jednak zbyt przekonująca.