Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin rozmawiał o tym w Brukseli z Carlosem Moedasem, komisarzem UE ds. badań naukowych i innowacji. Zwracał uwagę na problem, który od lat nurtuje polskich naukowców: zbyt niskich wynagrodzeń za udział w projektach finansowanych z unijnego programu „Horyzont 2020".
Chodzi nie tylko o to, że polski naukowiec dostaje za udział w projekcie mniej pieniędzy niż jego kolega niemiecki czy francuski, bo samą różnicę można tłumaczyć różnymi kosztami życia w tych krajach. Ale stawki ustalone przez Brukselę dla Polaków są nawet niższe niż te, które krajowi naukowcy mogą dostać za udział w programach finansowanych przez krajowe granty w Narodowym Centrum Nauki czy narodowym Centrum Badań Krajowych. Komisja zgadza się zmienić reguły gry i od 2018 r. warunki mają być bardziej korzystne.
Konkurencyjna nauka
– To jest jeden z powodów, przez który nasz udział w „Horyzoncie 2020" nie przekroczył nawet 1 proc. Jesteśmy płatnikami netto w tym programie, a potencjał polskiej nauki zdecydowanie przewyższa nasze uczestnictwo – powiedział Gowin.
Z programu „Horyzont 2020" na lata 2014–2020 Polska dostała zaledwie 0,96 proc. To problem i innych nowych państw UE, których łączny udział w nim wynosi 4,79 proc.
Polska ma też inne postulaty, np. zwiększenie udziału ekspertów z nowych państw UE w gremiach oceniających projekty i tym samym decydujących o rozdziale pieniędzy. A także promowanie projektów, w których uczestniczą naukowcy z większej liczby krajów. Bo obecnie często projekty monopolizują zespoły reprezentujące stare państwa UE z ośrodków, które od lat ze sobą pracują.