Materiał partnera: Polskie Stowarzyszenie ESG
Szacuje się, że rynek nieruchomości odpowiada za około 40 proc. emisji CO2. „Zielone mieszkania” to bez wątpienia przyszłość, jednak czy kupujący ze względu na troskę o klimat są skłonni zapłacić więcej za ekologiczne rozwiązania?
- Dla przeciętnego Polaka argumenty związane z tym, że budynek jest neutralny klimatycznie a tym samym tańszy w utrzymaniu oraz, że jest lepszą lokatą kapitału, nie są kluczowe podczas zakupu. Dla niego ważne jest to, na co go dzisiaj stać - tłumaczyła Anna Wojciechowska, Head of ESG w Robyg. Przyznała, że technologie oraz materiały i możliwości by budować nieruchomości przyjazne środowisku już mamy, ale koszt wybudowania obiektu zeroemisyjnego jest znacznie wyższy, niż tego zbudowanego metodą tradycyjną.
Kolejni uczestnicy debaty podawali konkretne przykłady inwestycji i technologii z obszaru zielonego budownictwa. Artur Łeszczyński, dyrektor ds. rozwoju biznesu Skanska Residential Development Poland opowiadał o osiedlu zbudowanym w Trondheim, którego budynki nie są podłączone do miejskiej sieci ciepłowniczej, bo same produkują energię ze źródeł odnawialnych na potrzeby ogrzewania i ciepłej wody - dachy tych budynków są pokryte panelami fotowoltaicznymi i panelami fototermicznymi.
- Oczywiście ten budynek w skali roku konsumuje energię elektryczną z sieci elektroenergetycznej, natomiast w skali roku więcej oddaje do sieci niż z niej pobierze. I to nie są żadne kosmiczne technologie - przekonywał Łeszczyński. Wyliczał też, że cena wspomnianych nieruchomości jest jedynie 10 proc. wyższa od zwykłych inwestycji, realizowanych w sąsiedztwie.
Piotr Witkowski z zarządu Pekabex Development przekonywał, że emisyjność nieruchomości można zmniejszać nie tylko na etapie jego użytkowania, ale znacznie wcześniej, bo już na etapie budowy. - Sam wybudowany ślad węglowy, który niesie ze sobą prefabrykacja jest niższy niż przy wykorzystaniu technologii monolitycznej - mówił Witkowski. Plusów prefabrykacji jego zdaniem jest więcej. - To są kwestie także bezpieczeństwa, gospodarki odpadami, no i przede wszystkim czasu budowy. Mamy przykłady inwestycji, które robiliśmy w Toruniu, gdzie ponad 15 tysięcy metrów kwadratowych byliśmy w stanie wybudować w 15-18 miesięcy. Można sobie jechać do pracy i oglądać, jak to rośnie. Krótszy czas powoduje też, że dla wszystkich interesariuszy takiej budowy jest ona po prostu mniej uciążliwa. Jest mniejsze zaplecze budowy, mniej hałasu, większy porządek na budowie. Także to są takie aspekty, które są mniej mierzalne, ale na pewno, jeżeli chodzi o aspekt ESG też warte podkreślenia - wyliczał Witkowski.
Prowadzący debatę, Dominik Januszewski z firmy doradczej JLL, wyliczał, że koszt niskoemisyjnej nieruchomości jest wyższy o około 500-600 złotych na metr kwadratowy. Gdzie szukać tych dodatkowych środków? Uczestnicy debaty zgodnie podkreślali znaczenie edukacji klientów. - Jeżeli my to wytłumaczymy i kiedy klient zobaczy korzyść ekonomiczną u siebie, to myślę, że łatwiej będzie mu podjąć decyzję, co do zakupu - tłumaczył Damian Gawrysiak menedżer w departamencie programów publicznych ESG, PKO BP.
Zofia Piwowarek, ESG chapter leader z Santandera podkreśliła, że już teraz funkcjonują na rynku „ekokredyty”, czyli zielone hipoteki, tańsze o jeden czy pół punktu procentowego, pod warunkiem, że klient pokaże certyfikat efektywności energetycznej mieszkania. - Tylko prawda jest taka, że te najbardziej emisyjne budynki są na rynkach najbiedniejszych. Bez środków rządowych po prostu będzie trudno cały rynek nieruchomości poddać transformacji - mówiła Piwowarek. Zaprzeczała też zarzutom, że ESG nie jest obecnie priorytetem dla banków. - Przypominam, że od tego roku, jako sektor, jesteśmy zobowiązani do pokazania, w jakim procencie nasz portfel, nasze hipoteki są zielone. Dyrektywa EPBD (ang. Energy Performance of Buildings Directive) oprócz wprowadzenia klas energetycznych budynków nakłada też duże obowiązki na sektor finansowy, który musi przygotować odpowiednie produkty. Chodzi przede wszystkim o wspieranie klientów, motywowanie przygotowania ścieżki dekarbonizacji, tak żeby tym najbardziej emisyjnym, którzy są zasilani energią z kopciuchów, pomóc. Będziemy musieli ich wesprzeć i edukować oraz dać im takie narzędzia, żeby przeskoczyli o jedną klasę energetyczną do przodu - mówiła Piwowarczyk.
Piotr Dmuchowski, wiceprezes TFI PZU wskazywał z kolei na trudności z oceną nieruchomości pod kątem zrównoważenia środowiskowego. W sektorze nieruchomości komercyjnych emisyjność jest liczona dość skrupulatnie. - Ale portfel hipoteczne są co do zasady najgorsze, najtrudniej jest je ogarnąć, to są długie ekspozycje i bardzo długo tę książkę się będzie recyklingowało, mówiąc po bankowemu, żeby ona stała się taksonomiczna. Głównie są to hipoteki detaliczne i teraz instytucje finansowe zapewne dużo pilniej będą się temu przyglądały, więc presja wzrośnie - mówił Dmuchowski.
Jednym z ważnych wątków dyskusji była też konstrukcja ankiet taksonomicznych, jakie deweloper dostaje do wypełnienia od banku. Prowadzący debatę, Dominik Januszewski, podał przykład ankiety na tyle skomplikowanej, że jej wypełnienie wymagałoby od dewelopera posiadania gotowej strategii ESG i raportowania wedle standardów, które jeszcze nie są prawnym wymogiem.
- Wydaje nam się, po rozmowach z klientami, naszymi doradcami, że to nie jest lot w kosmos. Natomiast to jest bardzo trudne. Sama taksonomia, przełożenie jej na ludzki język, żeby klient mógł to u siebie uzupełnić, to naprawdę wymagało wielu miesięcy ciężkiej pracy - tłumaczył Gawrysiak.
Rafał Karczmarczyk, dyrektor departamentu finansowania klienta korporacyjnego PKO BP zapowiedział, że jego bank już wystąpił do Polskiego Związku Firmy Deweloperskich z propozycją standaryzacji. - Wiem, że trwają tam rozmowy z regulatorem właśnie w tym zakresie - zapowiedział.
Dlaczego nie budujemy więcej zielonych budynków? Karczmarczyk przekonywał, że zapotrzebowanie na kredyty finansujące zielone inwestycje mogłoby być większe. - Z perspektywy największego polskiego banku powiem tylko tyle, że na pewno sektor finansujący inwestycje, nie jest tym elementem blokującym. Sektor bankowy jest nadpłynny. Kluczowa jest z jednej strony edukacja klientów, z drugiej strony wprowadzanie tego typu projektów przez deweloperów na rynek - przekonywał.
Artur Łeszczyński wskazał też uchybienia na własnym, deweloperskim podwórku. Przyznał, że strategia jego firmy w zakresie podnoszenia efektywności energetycznej budynków wielorodzinnych nie zawsze spotyka się w branży z pozytywnym odbiorem.
Do jego słów odniosła się Anna Wojciechowska z Robyga. - Rynek deweloperski jest coraz trudniejszy. Mamy problem z dostępnością gruntów i rosnącymi kosztami budowy, buduje się coraz mniej, również ze względu na wydłużone procesy wydawania pozwoleń na budowę, których z roku na rok jest coraz mniej. W związku z czym trudno się dziwić branży, która racjonalizuje swoje działanie; to co nie jest obowiązkowe, czyli obniżone zapotrzebowanie na energię i obniżony ślad węglowy, wdrażane jest na końcu lub wcale.
Uczestnicy debaty podawali konkretne przykłady inwestycji i technologii z obszaru zielonego budownictwa.
Materiał partnera: Polskie Stowarzyszenie ESG