Do 2030 r. stopa oszczędności gospodarstw domowych ma się bowiem zwiększyć do ponad 5 proc. PKB z 1,7 proc. PKB w 2014 r. Wszystko po to, by zapewnić większy strumień kapitału krajowego. Na razie tego kapitału nie wystarcza na finansowanie inwestycji, więc trzeba sięgać po kapitał zagraniczny. A skoro rząd, w ślad za wicepremierem, ministrem rozwoju i finansów Mateuszem Morawieckim chce, by gospodarka rozwijała się w oparciu o własne, a nie zagraniczne zasoby, to trzeba wzmocnić wszystkie źródła oszczędności, także te gospodarstw domowych. Tym bardziej że Morawiecki stawia sobie ambitny cel – poziom inwestycji ma wzrosnąć z obecnych 20 do 25 proc. PKB.
Zadanie jest trudne, bo na razie Polacy są jednym z najmniej oszczędnych narodów w Unii Europejskiej (choć jeszcze przed kryzysem finansowym tak nie było). Niemcy, Francuzi czy Szwedzi odkładają przeciętnie siedem, osiem razy więcej swoich dochodów niż my. Nawet w Czechach i na Węgrzech, czyli krajach na podobnym do naszego etapie rozwoju społeczno-gospodarczego, stopa oszczędności gospodarstw domowych jest pięć razy wyższa.
Nie dość, że oszczędzamy mało, to jeszcze głównie na krótkie terminy. Wartość zgromadzonych zasobów finansowych Polaków sięga już ok. 1,2 bln zł, ale aż 43 proc. z tej kwoty to oszczędności bardzo krótkoterminowe, czyli gotówka i pieniądze leżące na rachunkach bieżących. Kolejne 25 proc. to co prawda depozyty terminowe, ale zdecydowana większość z nich nie przekracza dwóch lat.
Badania NBP pokazują też, że w ostatnich latach krótkoterminowe formy lokowania kapitału zyskują na znaczeniu, bo Polacy w coraz większym stopniu cenią sobie swoją płynność finansową. Ale z punktu widzenia gospodarki to rosnący problem, bo z krótkich lokat dosyć trudno finansować długookresowe kredyty na inwestycje (choć oczywiście banki jakiś czas sobie z tym radzą).
Jak zatem zachęcić Polaków do zwiększenia długookresowych oszczędności? Jednej złotej recepty nie ma, konieczny jest szereg działań różnego rodzaju. Premier Morawiecki swoje propozycje przedstawił w Programie Budowy Kapitału. Eksperci na łamach „Rzeczpospolitej" uzupełniają je o nowe rozwiązania lub apelują o przemyślenie tych zaproponowanych.